Statek niewolniczy typu Y164 (Y164 Slave Transport)
Mało jest w Galaktyce frakcji tak nienawidzonych i pogardzanych jak łowcy niewolników. Mimo jednak zajadłego ścigania ich przez większość sił porządkowych, zarówno galaktycznych, jak i lokalnych, a także nierzadko przez przedstawicieli sektora prywatnego, proceder ten nadal ma się dobrze, szczególnie w nieco mniej cywilizowanych rejonach kosmosu. Na obszarach Starej Republiki niewolnictwo formalnie nie istniało, system jednak w praktyce tolerował jego ukryte formy i prowadząc działania na szczeblu wykonawczym, nie wprowadził nigdy rozwiązań systemowych czy działań dyplomatycznych mających zmniejszyć popyt na tego typu "usługi". Okazuje się, że po dziesiątkach tysięcy lat rozwoju cywilizacji pangalaktycznej, poziom ewolucji moralnej pozostał daleko w tyle za rozwojem technologii. Podczas galaktycznej wojny domowej Imperium słynnym dekretem A-SL-4557.607.232 prawnie dopuściło działanie łowców niewolników, dzięki czemu formalnie nikt - szczególnie na Zewnętrznych Rubieżach - nie mógł być pewien, że nie zostanie porwany wprost ze swojego domu czy z ulicy, wywieziony gdzieś i zmuszony do niewolniczej pracy w kopalniach, w fabryce czy na plantacji. Łowcy niewolników zaczęli też intensywnie działać na szlakach międzygwiezdnych, kreatywnie łącząc piractwo z braniem w niewolę pasażerów i załóg przechwyconych okrętów. Niektórzy piraci również włączyli się w ten proceder, choć z kolei inni zdecydowanie się od niego odżegnywali lub też pozostali przy tradycyjnej wymianie co znaczniejszych jeńców na okup.
Standardowym modus operandi łowców niewolników były jednak - poza handlem osobami np. sprzedanymi za długi - przede wszystkim najazdy na co biedniejsze osiedla i kolonie planetarne, terroryzowanie mieszkańców i porywanie części z nich na pokłady budzących grozę statków niewolniczych. Przymusowych "pasażerów" z reguły traktowano jak bydło, przewożąc w niespotykanym nigdzie indziej ścisku i w braku podstawowych środków niezbędnych do życia. Wiele statków niewolniczych - szczególnie tych, których właściciele nie musieli płacić za swój łup - charakteryzowało się olbrzymią śmiertelnością wśród przewożonych istot wszelkich ras i gatunków. Jednostki niewolnicze krążyły między "terenami łowieckimi" a siedzibami co większych odbiorców, po drodze lądując na mniejszych, zazwyczaj nielegalnych targach niewolników, gdzie żywy towar można było kupić, sprzedać czy wymienić.
Łowcy niewolników dla większej skuteczności często łączyli się w gildie, z których najbardziej znane są zygeriańska, Karazak oraz thalasjańska. Ta ostatnia poza handlem wyspecjalizowała się również w produkcji sprzętu przydatnego tego typu przestępcom i wytwarzała wszystko od kajdan, przez porażacze, aż po statki kosmiczne. Wśród nich znalazła się jednostka przeznaczona tylko i wyłącznie do przewozu niewolników i ułatwiania handlu żywym towarem - transportowiec typu Y164.
Y164 to ponury statek wyglądem przypominający stodołę i emitujący niemal namacalne poczucie grozy i nieszczęścia. Ta zaledwie dziewięćdziesięciometrowej długości jednostka ma nominalną pojemność 1200 niewolników (a wiadomo, że niektórzy łowcy zabierali na pokład niemal dwukrotnie więcej), co oznacza, że przy pełnym jej wykorzystaniu śmiertelność na pokładzie musi być gigantyczna. Do pilotowania tego statku wystarczy jedna odpowiednio wykwalifikowana osoba, co jest nie do przecenienia wśród przestępców, którzy nie grzeszą zazwyczaj zdolnościami intelektualnymi potrzebnymi do sterowania pojazdem kosmicznym, a w szczególności - do obliczania skoków nadprzestrzennych. Pełna załoga statku liczy 3 osoby oraz dwóch strzelców pokładowych, plus dodatkowe 10 osób "personelu niewolniczego" do zajmowania się "ładunkiem".
Thalasjański Y164 nie jest przewidziany jako jednostka bojowa, dlatego pancerz i osłony posiada marne, a uzbrojenie ma służyć przede wszystkim do obrony oraz do zastraszania bezbronnych. Statek ten jest również jedną z jednostek o najniższej znanej prędkości - zespół napędowy i generatory zredukowano w nim bowiem do minimum, aby większość objętości kadłuba zarezerwować na ładownie. Y164 to po prostu wielka i niezgrabna krypa towarowa jakich mało, powszechnie kojarzona jednak przede wszystkim z niedolą przewożonych niewolników i obawą, aby nie znaleźć się wśród nich.
Ze względu na słabe parametry techniczne tych transportowców, te przynależące do większych organizacji niewolniczych działają zazwyczaj w grupach, jako wsparcie logistyczne dla jednostek bojowych i desantowych (w roli "dubeltówki" takiego zespołu przestępcy szczególnie upodobali sobie krążowniki Kaloth). Zdarzają się jednak statki niewolnicze działające samodzielnie, zazwyczaj raczej w celach handlowych niż rozbójniczych. Wśród nich najgorszą sławą cieszy się bez wątpienia Arkanian Dawn sullustańskiej handlarki Thili. Większości osób, które zostały wzięte na pokład tego statku, nikt już nigdy więcej nie widział na oczy, a sama Thila poza handlem niewolnikami zajmuje się również czarnorynkową sprzedażą krwawych holonagrań istot rozumnych rozszarpywanych przez dzikie bestie (w tym rankory), co łączy się w bardzo niepokojącą całość...
Dane techniczne za Galaxy Guide 9, poprawione wg Lords of Nal Hutta tam, gdzie można było podejrzewać, że lepiej opisują podstawowy model statku, a nie konkretnie Arkanian Dawn.
pełna nazwa: | Y164 Thalassian Slave Transport | producent: | ? |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Thalasjański statek niewolniczy typu Y164 | w slangu: | - |
prędkość: | 1 | wytrzymałość: | 200 |
w atmosferze: | 600 km/h | osłony: | 200 |
hipernapęd: | 3 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 90 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 5 (w tym strzelcy: 2) | ||
pasażerowie: | 1 210 | ||
ładowność: | 10 t | ||
cena (nowy): | |||
używany: | 245 000 kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Kocham Gwiezdne Wojny i kocham Sluis Van. Gratulacje!!