Krążownik liniowy Praetor (Praetor Battlecruiser)
Krążownik liniowy typu Praetor (później nazywany Praetor I) powstał w epoce zmierzchu Starej Republiki jako przedstawiciel klasy "pancerników krótkiego zasięgu". W myśl bowiem reform ruusańskich, okręty mierzące ponad 600 metrów długości miały być konstruowane w ten sposób, aby nie dało się z nich korzystać inaczej, niż lokalnie - a wymuszano to przede wszystkim nałożeniem ograniczenia na wydajność silników i hipernapędu takich jednostek.
Z tego względu większość krążowników w Galaktyce ograniczona została do wspomnianych 600 metrów długości - koronnym przykładem "pancernika traktatowego" był "Drednot" Rendili, wyładowany bronią, uzbrojeniem i nowinkami technicznymi do maksimum. KDY tymczasem zdecydowało się również na budowę większych jednostek, które z definicji musiały być uwiązane do swoich sektorów, mogły natomiast być dużo większe i stanowić platformy dla znacznie większej ilości uzbrojenia i wyposażenia. Klasyfikowane jako krążowniki liniowe, na dobre weszły one na scenę wraz z pojawieniem się ok. 220 BBY okrętu typu Procurator - mierzącego 2500 metrów i stanowiącego dla KDY punkt wyjściowy dla całej serii coraz większych okrętów.
Bez wątpienia jednym z najważniejszych potomków Procuratora był właśnie Praetor - jednostka o klinowatym kształcie, pozbawiona zbędnych ozdób i mierząca "drobne" 4 kilometry długości. Praetor nadal podlegał ograniczeniom ruusańskim, jednak do tej pory produkty KDY zdołały zyskać już taką renomę, że zainteresowało się nimi wiele rządów większych planet, sektorów czy też organizacji komercyjnych. Ograniczenia prawne zabraniały wprawdzie stoczniom sprzedaży jednostek tego typu, a zainteresowanym - ich posiadania, jednak na rozwiązanie tego problemu nie trzeba było długo czekać. Okręty oficjalnie pozostawały własnością producenta, a ich realni użytkownicy jedynie "wypożyczali" je - z reguły na przedłużony okres testowy czy też jako "ruchomą nieruchomość reprezentacyjną". Prestiż "tymczasowych posiadaczy" rósł, na konta KDY wpływały okrągłe kwoty liczone w milionach kredytów, a rządowi inspektorzy zaciskali zęby i tylko z jeszcze większą zaciekłością pilnowali, aby nikomu nie przyszło do głowy łamanie ograniczeń technicznych i budowanie jednostek, które mogłyby zacząć krążyć po Galaktyce.
Sytuacja ta trwała aż do wybuchu wojen klonów (a w międzyczasie KDY zdążyło jeszcze zaproponować swoim odbiorcom 8-kilometrowego Mandatora). Po wcieleniu do swojej floty Praetorów i innych krążowników liniowych Republika zyskała nieco konkretnej siły ognia, nie była jednak w stanie użyć tych jednostek w realnych działaniach wojennych, gdyż nie dysponowały one wystarczającą mobilnością. Dlatego Praetory i ich krewniacy służyli głównie do obrony najważniejszych planet i stoczni republikańskich i odstraszania od nich Bulwarków i Subjugatorów Separatystów, a większość laurów zbierały okręty nowsze i szybsze, choć słabiej uzbrojone - przede wszystkim Gwiezdne Niszczyciele typu Venator. Aby zyskać nieco więcej siły przebicia, podjęto oczywiście prace nad wymianą napędu i wzmocnieniem pancerza krążowników liniowych, ale prace te trwały dość długo... W końcu jedynym Praetorem, którego wykorzystanie odbiło się w wojnach klonów głośniejszym echem, okazał się być Quaestor, przewodzący atakowi na stocznie Konfederacji na Pammant. W wyniku uszkodzeń odniesionych w walce hipernapęd tej jednostki uaktywnił się i wystrzelił ją prosto w powierzchnię planety, co doprowadziło do destabilizacji jej jądra i zatrucia jej atmosfery radioaktywnymi cząstkami.
Praetory brały również udział w "porządkach powojennych" prowadzonych po formalnym zakończeniu wojen klonów - np. Battalion pod Adarem Tallonem doprowadził do zakończenia powstania Sy Myrthiańskiego (a jakiś czas później został zniszczony przez swojego dowódcę, gdy ten postanowił sfingować własną śmierć). Reaktor wydobyty z wraku innego Praetora posłużył zaś Sojuszowi Rebeliantów podczas galaktycznej wojny domowej do zasilania bazy na Hoth, co umożliwiło im zainstalowanie tam przeciworbitalnego działa jonowego oraz osłony planetarnej zdolnej przetrwać bombardowanie artylerii superniszczyciela.
W trakcie wojen klonów podjęto prace nad wersją rozwojową Praetora nie podlegającą już ograniczeniom ruusańskim - tak powstał większy, silniejszy i dużo bardziej nowoczesny krążownik liniowy Praetor II.
Pretor - to jedno ze stanowisk urzędniczych w starożytnym Rzymie, dosłownie wyraz ten oznacza zaś "przywódcę". "Procurator" to "namiestnik", "Quaestor" zaś - "kwestor" (również urzędy rzymskie).
pełna nazwa: | Praetor-class Battlecruiser | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Krążownik liniowy typu Praetor | w slangu: | |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | ? |
w atmosferze: | osłony: | ? | |
hipernapęd: | ? | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 4 000 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | ? | ||
pasażerowie: | 0 | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | zmierzch Starej Republiki (po 220 BBY, przed 42 BBY) |
Gwiezdny Niszczyciel typu Venator (Venator Star Destroyer)
Gwiezdne Niszczyciele typu Venator (czasem nazywane potocznie "krążownikami Jedi") to ideowi spadkobiercy okrętów okrętów szturmowych typu Acclamator i Acclamator II, stworzone już jednak według nowej filozofii, podobnej do tej, jaka przyświecała konstruktorom Gwiezdnych Niszczycieli typu Victory.
Po wybuchu wojen klonów KDY poczuła się już na tyle ważnym graczem w nowych, sprzyjających warunkach politycznych i militarnych, że nie musiała wykorzystywać podległych sobie firm-krzaków, by sprzedawać okręty liniowe siłom Republiki, jak miało to miejsce podczas szykowania Acclamatorów dla zakonspirowanej armii klonów. Venator został więc zbudowany pod marką KDY, a nad jego projektem czuwał zespół Liry Blissex, córki Walexa, słynnego konstruktora. Wkrótce, między innymi dzięki odpowiednio przeprowadzonym kampaniom wizerunkowym przypisującym korporacji większość zasług w zwycięstwie na Geonosis, KDY nie dość, że przejęło reputację Rothany w zakresie konstrukcji ciężkich okrętów liniowych, to stało się głównym dostawcą tej klasy jednostek dla całej floty Republiki, spychając na niższe pozycje nawet takich dotychczasowych potentatów jak Rendili Star Drive.
Venator zaprojektowany jest jako hybryda jednostki liniowej, przeznaczonej do toczenia walk z innymi ciężkimi okrętami, z lotniskowcem kosmicznym - później powrócono na chwilę do tego pomysłu w przypadku imperialnego lotniskowca floty. Wyposażono go w bogate uzbrojenie artyleryjskie, którego większość została jednak dostosowana do zwalczania lekkich celów atakujących okręt. Główną siłą ofensywną Venatora stały się własne myśliwce, których może przewozić znaczącą liczbę - do 420 maszyn, w tym trzy eskadry ciężkich myśliwców ARC-170 oraz maszyny typu Torrent i Actis. Dodatkowo ma na stanie 20 kanonierek typu LAAT/i do przewozu wojska i ewentualnego wsparcia oddziałów naziemnych, 40 śmigaczy atmosferycznych, 24 roboty kroczące i wiele jednostek wsparcia. Krążownik jest zdolny do lądowania na powierzchni planety i bezpośredniego desantowania sił naziemnych, których ilość można zresztą zwiększyć kosztem przenoszonych myśliwców.
Główne wrota hangaru Venatora zajmują dużą część górnej powierzchni okrętu, co ma zarówno swoje zalety, jak i wady. Z jednej strony, tak duża powierzchnia wrót hangarowych pozwala na niemal natychmiastowy start większości przenoszonych myśliwców, umieszczonych na lądowiskach po obu stronach głównej przestrzeni startowej. Z drugiej strony jednak, podczas takiego manewru wewnętrzna część okrętu jest bardzo narażona na ostrzał przeciwnika, któremu Venator nie może odpowiedzieć w tym momencie ogniem. Z tego względu niektórzy dowódcy wolą wykorzystywać tylko "dolny wylot", znany również z późniejszych Gwiezdnych Niszczycieli i wcześniejszych Acclamatorów. Sprawia to że myśliwce startują i formują się powoli, jest jednak znacznie bezpieczniejsze dla ich nosiciela. Inni dowódcy Venatorów zdecydowali się natomiast rozwiązać ten problem w zgoła odmienny sposób - rozmieszczają w górnych hangarach artylerię SPHA-T, która może prowadzić ogień przez otwarte wrota. Rozwiązuje to problem siły ognia, nie rozwiązuje jednak kwestii wrażliwości wewnętrznych części okrętu - liczyć tu można jedynie na sprawność i integralność osłon.
Charakterystycznego kształtu jest też mostek Venatora - odziedziczył go zresztą po nim jego mało popularny następca, Secutor. Prawoburtowa część bliźniaczej konstrukcji pełni rolę centrum dowodzenia dla okrętu, podczas gdy ta położona na bakburcie służy dowódcy jednostek myśliwskich przydzielonych do niszczyciela. Rozwiązanie to okazało się być w warunkach bojowych zbędne i niepotrzebnie utrudniające komunikację zespołu dowodzącego, w związku z czym zrezygnowano z niego podczas produkcji innych okrętów.
Venator cieszy się sławą największej jednostki zdolnej lądować na powierzchni planet (blisko konkurują z nim nieco krótsze okręty typu Providence, ale te i tak mogą tylko wodować), możliwość ta nie była jednak zbyt szeroko wykorzystywana. Okręty te służyły zazwyczaj jako flagowe jednostki zgrupowań floty, często dowodzonych przez Jedi, rzadko jednak działały samodzielnie w większej odległości od Światów Jądra i dużych baz republikańskich - mała ilość zapasów na pokładzie i duże wymagania jeśli chodzi o zasoby potrzebne do utrzymania w gotowości bojowej flotylli pokładowych myśliwców sprawiały, że te Gwiezdne Niszczyciele w przypadku dalszych rajdów potrzebowały wsparcia dedykowanych jednostek zaopatrzeniowych.
Ze względu na dość długi okres projektowy, Venatory wkroczyły do akcji dopiero w późnych etapach wojen klonów, szybko dowodząc jednak swojej wartości w wielu różnego typu potyczkach, z obroną Coruscant na czele. Największa ilość tych okrętów znalazła się w służbie pod sam koniec konfliktu oraz w pierwszych latach istnienia Imperium. Cały czas były jednak powszechnie kojarzone z Republiką, a na dodatek niezgodnie z Doktryną Tarkina korzystały z dużej ilości małych myśliwców, zamiast być potężnymi i wzbudzającymi strach samą swoją istotą pancernikami. Czyniło je to obiektem niechęci imperialnych propagandzistów i sprawiło, że starano się zastąpić je Gwiezdnymi Niszczycielami typu Imperial tak szybko, jak tylko było to możliwe. Venatory w przyspieszonym tempie trafiały więc na złom, przy czym niektóre egzemplarze złomowiska nawet nie widziały - odpowiednie dokumenty były podpisywane w zamian za konkretną gratyfikację, a same okręty potrafiły trafić w ręce organizacji przestępczych albo do powiązanych z moffami Imperium prywatnych flot obronnych. Wkrótce jednak imperialna polityka wyszukiwania i przejmowania dużych okrętów wojennych z rąk prywatnych sprawiła, że i z tych "nielegali" większość została zniszczona.
Na specjalną uwagę spośród wszystkich Venatorów, które pozostały w służbie Imperium zasługuje natomiast z pewnością Vensenor, na którego pokładzie mieściła się najbardziej prestiżowa w Galaktyce szkoła walki myśliwskiej - Akademia Lotu Vensenor, część Akademii Imperialnej.
"Venator" to po łacinie "łowca", a w starożytnym Rzymie słowo to oznaczało również zawód pokrewny do gladiatora - osobę pokazującą na arenie "sztuczki" ze zwierzętami (zazwyczaj dzikimi).
pełna nazwa: | KDY Venator-class Star Destroyer | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Venator | w slangu: | - |
prędkość: | 4 | wytrzymałość: | 533 |
w atmosferze: | 975 km/h | osłony: | 400 |
hipernapęd: | 1 | zwrotność: | 1 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 1 137 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 7400 | ||
pasażerowie: | 2 000 | ||
ładowność: | 20 000 t | ||
cena (nowy): | 59 000 000 kr | ||
używany: | 50 000 000 kr | ||
w użyciu od / do: | wojny klonów |
Krążownik liniowy Praetor II (Praetor II Battlecruiser)
Krążownik liniowy Praetor-II powstał, jak można się domyślać, w oparciu o pochodzącą jeszcze z czasów Starej Republiki jednostkę typu Praetor. O ile jednak zazwyczaj kolejny numer oznacza niezbyt daleko posunięte modyfikacje (vide przypadki Gwiezdnego Niszczyciela typu Imperial i Imperial II lub Victory i Victory II, o tyle w tym przypadku można mówić o naprawdę daleko idącej rekonstrukcji.
Starorepublikański Praetor podporządkowany był bowiem ustaleniom ruusańskim, nie pozwalającym na zainstalowanie na nim sensownych systemów napędowych, przez co po wcieleniu do służby w nowopowstałej republikańskiej marynarce wojennej okręty te nie były w stanie nadążać za formacjami floty złożonymi z nowszych lub mniejszych okrętów. Aby zlikwidować te ograniczenia, konieczne okazało się zaprojektowanie dla niego całkowicie nowych silników jonowych i hipernapędu, co w połączeniu z innymi modyfikacjami poskutkowało wydłużeniem okrętu niemal o kilometr.
Unowocześniony Praetor wymagał 109 tysięcy osób załogi, zgrupowanej przede wszystkim w centralnej, podwyższonej "nadbudówce" w tylnej części kadłuba, podczas gdy obsługa urządzeń technicznych rozmieszczonych na pozostałych obszarach została w dużej mierze zautomatyzowana. Pancernik mógł przewieźć 14 000 żołnierzy oraz do 120 myśliwców, a jego uzbrojenie składało się z 60 baterii poczwórnych turbolaserów rozmieszczonych równomiernie na obu burtach, 40 baterii podwójnych średnich turbolaserów podzielonych po połowie między grzbiet i brzuch pancernika, 10 podwójnych pościgowych dział jonowych na dziobie, 30 standardowych podwójnych dział jonowych (po 15 na burtę) oraz 10 ciężkich emiterów promienia ściągającego.
Praetory-II weszły do służby tuż po ogłoszeniu przez Palpatine'a powstania Imperium. Były to największe i najpotężniejsze z istniejących ówcześnie krążowników liniowych, jednak, paradoksalnie, nie spotkały się ze zbyt ciepłym przyjęciem i ostatecznie zbudowano bardzo mało tych jednostek. Decydenci w sztabie uważali bowiem, że znacznie bardziej uniwersalne od nich będą Gwiezdne Niszczyciele (w tym ruszający właśnie w triumfalne tournee po Galaktyce Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial), a jeśli chodzi o wzbudzanie grozy i strachu rozmiarami i siłą ognia, to znacznie lepiej sprawdzają się na tym polu pancerniki w rodzaju 8-kilometrowych Mandatorów... No a Lira Wessex zaczynała tymczasem przymiarki do czegoś jeszcze większego, tymczasowo zwanego Projektem Sarlacc.
Krążowniki liniowe nie zyskały więc popularności, choć były oczywiście wykorzystywane - głównie do zapewniania bezpieczeństwa kluczowym obszarom Jądra Galaktyki. Czasami okręty te wysyłano jednak dużo dalej, na pogranicza cywilizowanych obszarów - były bowiem dobrze przystosowane do przetrwania niebezpiecznych misji wymagających dużej, samodzielnej jednostki z proporcjonalną siłą ognia. Jednym z takich przypadków była wyprawa admirała Milsa Giela na Helmsmanie po teezla z Valtha Divide.
Innym Praetorem II była Thalassa, po klęsce pod Endorem dowodzona przez admirała Sandera Delvardusa i zniszczona w bitwie o Moorję w 4 ABY. Okręt został unicestwiony przez republikańskie fregaty Nebulon-B oraz Y-wingi, co było kolejnym po utracie Executora przykładem na to, że olbrzymie pancerniki mogą ponieść klęskę z ręki jednostek znacznie mniejszych, gorzej opancerzonych i uzbrojonych.
Age of Rebellion wycenia Praetora II na 700 milionów kredytów, jednak należy do tej kwoty podchodzić ostrożnie, gdyż jeśli chodzi o podawane ceny, to materiały FFG w wielu przypadkach dość mocno odbiegają od poprzednich źródeł.
pełna nazwa: | Praetor II-class Battlecruiser | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Krążownik liniowy typu Praetor II | w slangu: | |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | 900 |
w atmosferze: | osłony: | ? | |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 4 800 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 109000 | ||
pasażerowie: | 14 000 | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | 700 000 000 kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | wojny klonów |
Gwiezdny Niszczyciel typu Victory (Victory Star Destroyer)
Za czasów Starej Republiki rozwój techniki - zarówno cywilnej, jak i tej związanej z działaniami wojennymi - przebiegał bardzo powoli. Skoro w okolicy nie istniał żaden poważniejszy przeciwnik, nie wydawało się konieczne budowanie nowych, silniejszych jednostek bojowych w miejsce tych, które z powodzeniem pełniły do tej pory swoje zadania. Trwające stulecia czasy względnego spokoju, z rzadka tylko przerywane wewnętrznymi konfliktami zbrojnymi, sprowadziły tempo rozwoju techniki kosmicznej do powolnego raczkowania – głównym jego obszarem było nie tyle polepszanie osiągów projektowanych jednostek, co zapewnianie maksimum wygody i wrażeń estetycznych ich użytkownikom.
Wszystko to zmieniło się w okresie bezpośrednio poprzedzającym upadek Republiki i powstanie Imperium. Groźba unicestwienia Republiki - czy też przynajmniej zagrożenia jej status quo - stała się na tyle widoczna, że i rozwój techniki wojennej ruszył natychmiast do przodu. Jednym z pierwszych owoców "okresu rozbiegowego" były drednoty Rendili, natomiast za typowy znak zmieniającej się rzeczywistości przyjęło się uważać Gwiezdny Niszczyciel typu Victory.
Podczas gwałtownego wyścigu zbrojeń w okresie wojen klonów zadania stworzenia dla Republiki nowego, najsilniejszego jak do tej pory okrętu liniowego podjął się Walex Blissex wraz z zespołem projektantów z firmy Rendili StarDrive. Projekt przyjął nazwę Victor Initiative Project - z jednej strony kojarzącą się ze zwycięstwem (miał zaowocować stworzeniem niekwestionowanego zwycięzcy bitew kosmicznych), a z drugiej - świadczącą o jego wysokiej wadze (VIP). Owocem tych starań stał się VSD - ciężki krążownik o charakterystycznym, trójkątnym kształcie, mającym wkrótce stać się jednym z symboli floty Imperium Galaktycznego. Nowy okręt, mimo zastosowania potokowej budowy i rozwiązań przyspieszających jego konstruowanie, wszedł do służby dopiero w końcowym okresie wojen klonów, a i tak jego włączenie do linii przyspieszono o pół roku ze względu na problemy ze zwalczeniem krążowników typu Bulwark, których flota w 20 BBY przerwała blokadę Foerost i zaczęła pustoszyć Światy Środka. W wyniku gwałtownie rozkręconego procesu produkcyjnego wkrótce powstała tak duża ilosć VSD, że jednostki te na dłuższy czas stały się podstawowym okrętem sił nowopowstałego Imperium.
Głównym zadaniem Gwiezdnych Niszczycieli typu Victory było prowadzenie działań w obrębie systemów gwiezdnych - przede wszystkim obrony lub ataków na cele planetarne oraz zapewniania wsparcia desantom. To temu właśnie celowi podporządkowano dobór i ilość uzbrojenia na okręcie - przede wszystkim chodzi tu o wyposażenie go w 80 (początkowo jedynie 20) wyrzutni rakiet przeznaczonych do atakowania i niszczenia (czy wręcz zmiatania) umocnień naziemnych oraz chroniących je tarcz. Ponadto VSD stał się szczęśliwym posiadaczem baterii turbolaserów o niespotykanej do tej pory powszechnie sile - można je wykorzystać zarówno do ostrzału celów planetarnych, jak i walk w przestrzeni kosmicznej.
Dodatkowo niszczyciel przenosi w hangarach 2 dywizjony myśliwców kosmicznych, zarówno do samoobrony, jak i do prowadzenia działań zaczepnych. Dwiema kolejnymi, charakterystycznymi cechami VSD są: jego wyjątkowo wysoka (szczególnie jak na czasy powstania) prędkość w nadprzestrzeni, oraz możliwość wchodzenia w zewnętrzne warstwy atmosfery - co znacznie ułatwiało zarówno operacje przeciw przemytnikom i przechwytywanie uciekających w atmosferę statków, jak i ataki na cele naziemne. Wadą natomiast tego okrętu okazała się wyjątkowo niska prędkość, która obniżała jego skuteczność w bitwach kosmicznych, gdzie VSD nie były w stanie uzyskać przewagi manewrowej nad wrogimi krążownikami. Okręty pierwszych serii padły również ofiarą chorób wieku dziecięcego - skrócenie procesu projektowego i testów sprawiło, że zdarzały się im zarówno wstydliwe przypadki przepalenia się zwojów hipernapędu, jak i przypadki porażenia prądem członków załogi w ich własnych kojach! Z tego względu Gwiezdne Niszczyciele typu Victory u zarania swojej kariery cieszyły się opinią latających trumien, co jednak z czasem się zmieniło.
W miarę wchodzenia do służby kolejnych jednostek, Victory SD przejęły od drednotów rolę trzonu bojowego floty, a zastąpione zostały dopiero przez Gwiezdne Niszczyciele typu Imperial. Wycofywane ze służby jednostki były z reguły albo złomowane, albo przebudowywane do standardu Victory II. 520 okętów tego typu zostało natomiast rozbrojonych i sprzedanych korporacjom CSA. Zostały one przez nowych właścicieli wyposażone w kupione oddzielnie uzbrojenie (w wielu przypadkach prawdopodobnie to samo, które miały wcześniej na pokładach) i włączone do floty Wspólnego Sektora jako dozorowce, jednostki flagowe czy przeznaczone do zwalczania szczególnie uciążliwych grup piratów. Szacuje się, że przynajmniej połowa z tych VSD po takich "modyfikacjach" na powrót osiągnęła swoją dawną wartość bojową. Pozostałe mają ją zredukowaną zazwyczaj o połowę, a w hangarach przewożą niewielką ilość myśliwców, patrolowców i transportowców CSA, lub też mają je w ogóle wyłączone z eksploatacji.
pełna nazwa: | Victory-class Star Destroyer | producent: | Rendili StarDrive |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Niszczyciel typu Victory, niszczyciel typu V | w slangu: | Vic |
prędkość: | 4 | wytrzymałość: | 400 |
w atmosferze: | 800 km/h | osłony: | 333 |
hipernapęd: | 1 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 900 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 5 200 (w tym strzelcy: 402) | ||
pasażerowie: | 2 040 | ||
ładowność: | 8 100 t | ||
cena (nowy): | 57 000 000 kr | ||
używany: | 50 000 000 kr | ||
w użyciu od / do: | wojny klonów (ok. 20 BBY) |
Gwiezdny Niszczyciel typu Victory II (Victory II Star Destroyer)
Podczas wojen klonów znacznej zmianie uległa taktyka walk w przestrzeni, co zaowocowało koniecznością tworzenia jednostek zorientowanych bardziej na starcia z okrętami liniowymi wroga, niż tylko działania w pobliżu planet. Owocem tych zmian stał się między innymi projekt ISD. Zanim jednak zaczęto te okręty budować i wprowadzać do służby, a niszczyciele typu Victory uznano za jednostki zbyt przestarzałe do zadań pierwszoliniowych, ogniwem pośrednim między dawnymi a nowymi czasami stała się nowa odmiana VSD - "Victory-II".
Nowe VSD-II, zaprojektowane z myślą o działaniach krążowniczych i patrolowych na rozległych obszarach świeżo powstałego Imperium - zostały przede wszystkim lepiej przystosowane do walk w przestrzeni - zarówno w regularnych bitwach, jak i misjach szturmowych, czy też przy eskorcie konwojów i patrolowaniu. Przede wszystkim wyposażono je w nowy, wydajniejszy napęd podświetlny, pozwalający osiągnąć sensowną w nowej epoce prędkość. Duża zmiana dosięgła też systemów uzbrojenia - z oryginalnego pozostały tylko znacznie zmodyfikowane emitery promieni ściągających, usunięto natomiast wszystkie starego typu turbolasery oraz wyrzutnie rakiet (dodatkowym argumentem na rzecz tego ostatniego manewru był fakt, że nowa wersja okrętu miała charakteryzować się znacznie zwiększoną autonomicznością, a na dalekich patrolach i tak nie miałaby on gdzie uzupełniać zapasu zużytych pocisków). W zamian za to VSD-II został wyposażony w całkowicie nową artylerię główną, składającą się turbolaserów i dział laserowych o zwiększonej mocy, oraz w działa jonowe - których posiadanie zwiększyło jego szanse przy przechwytywaniu jednostek wroga. Większe zużycie energii przez systemy pokładowe spowodowało niewielki spadek mocy osłon, zrekompensowano to jednak szybko przez wzmocnienie opancerzenia kadłuba okrętu. Ponadto zrezygnowano z możliwości wchodzenia w atmosferę, uznając to za niepotrzebne dla tak dużego okrętu.
Zadania, jakie postawiono przed nowymi Victory, to przede wszystkim wspieranie większych okrętów liniowych (ISD) w bitwach na dużą skalę, prowadzenie samodzielnych działań krążowniczych i innego typu na obszarach o niekrytycznym znaczeniu lub o niskim poziomie zaawansowania techniki wojennej, a także dalekie patrole obszarów podejrzewanych o aktywność piracką lub rebeliancką. VSD-II często delegowane są też do bezpośredniej ochrony jednostek specjalnego przeznaczenia, takich jak lotniskowce, krążowniki przechwytujące czy - czasami - platformy oblężnicze. Z drugiej strony, względnie mała ilość własnych myśliwców sprawia, że VSD czasem korzysta ze wsparcia lotniskowca dla uzupełnienia zasobów "małych braci".
Do ciekawszych jednostek z tej serii należy 100 okrętów skierowanych na modernizacje do stoczni na Kuat w okresie następującym bezpośrednio po bitwie o Yavin. Kompleksowy program modyfikacji obejmował wymianę silników, uzbrojenia, wzmocnienie osłon i unowocześnienie hangarów dla myśliwców TIE i zajął, zgodnie z harmonogramem(!), nieco ponad rok... Po czym okazało się, że nie ma z czego wykonać nowego poszycia ich kadłubów. Prowadzona potajemnie przez Imperium budowa drugiej Gwiazdy Śmierci pochłaniała tyle surowców, w tym doonium - wykorzystywanego do budowy pancerzy - że prace w stoczniach KDY praktycznie utknęły. Setka okrętów przez niemal pół roku blokowała doki i... nic się nie działo. W końcu odpowiedzialny za Kuat admirał Kendel postanowił zastosować rozwiązanie drastyczne. Do budowy pancerzy zamiast doonium wykorzystano stop havodu - normalnie nie używanego ze względu na trudności w przetwarzaniu. Po kolejnym pół roku okręty były całkowicie gotowe do służby. Pojawił się tylko jeden feler - havod nadał ich kadłubom dość mocno zauważalny czerwonawy kolor.
Niemal natychmiast pechowe Niszczyciele otrzymały miano Różowych Okrętów, a dowództwo na Kuat zostało zasypane podaniami o przeniesienie od załóg, które jeszcze niedawno cieszyły się, że otrzymały przydział na te unowocześnione krążowniki. W prasie ostry protest przeciw zmianie tradycyjnego koloru pancerzy wystosowało Stowarzyszenie na rzecz zachowania Historycznych Pancerników ustami swojego przedstawiciela, Haroda Crimmlera. Na darmo jednak - Różowe Okręty już wkrótce miały stać się postrachem - lub pośmiewiskiem - sił rebelianckich.
VSD-II były intensywnie wykorzystywane przez Imperium, nie były jednak rozwijane - prace koncepcyjne skoncentrowano bowiem na ISD oraz ISD-II Liry Wessex. Projektant okrętu typu Victory nie spoczął jednak na laurach i już dla Nowej Republiki stworzył nowy krążownik - Gwiezdny Niszczyciel typu Republic, będący w wielu aspektach następcą VSD.
pełna nazwa: | Victory II-class Star Destroyer | producent: | Rendili StarDrive |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Niszczyciel typu Victory II, niszczyciel typu V | w slangu: | Vic deuce |
prędkość: | 6 | wytrzymałość: | 467 |
w atmosferze: | osłony: | 300 | |
hipernapęd: | 1 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 900 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 6 107 (w tym strzelcy: 226) | ||
pasażerowie: | 1 600 | ||
ładowność: | 8 100 t | ||
cena (nowy): | 50 000 000 kr | ||
używany: | |||
w użyciu od / do: | wczesne Imperium (po 19 BBY) |
Gwiezdny Niszczyciel typu Secutor (Secutor Star Destroyer)
Gwiezdny Niszczyciel typu Secutor, klasyfikowany czasem jako krążownik liniowy, to jeden z molochów stworzonych w najwcześniejszych latach istnienia Marynarki Imperialnej. Kształtem przypomina on nieco popularnego w okresie wojen klonów Venatora, jest jednak od niego znacznie większy i potężniejszy.
Pancernik ten został uzbrojony i opancerzony po zęby, aby był w stanie stawać oko w oko z największymi okrętami liniowymi separatystów. Większość jego artylerii rozmieszczono na burtach oraz na górnej części kadłuba, tak, że może skoncentrować cały swój ogień na jednostkach znajdujących się w przedniej półsferze, jak również brać udział w starciach prowadzonych w klasycznym szyku liniowym. Dwa kalibry turbolaserów oraz dział jonowych pozwalają mu na zwalczanie nie tylko największych jednostek liniowych przeciwnika, ale również i lżejszych oraz zwrotniejszych okrętów w rodzaju lekkich krążowników czy fregat. Do tego Secutora wyposażono w hangary będące w stanie pomieścić dwa pełne skrzydła myśliwców oraz liczne promy, barki desantowe i mnóstwo sprzętu naziemnego.
Głównym pechem dla tego okrętu okazało się to, że zanim Secutory na dobre trafiły do służby, większość spośród ich potencjalnych przeciwników została już wyeliminowana. Do zwalczania rodzącej się rebelii dużo lepiej dostosowany był natomiast właśnie wprowadzany do linii Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial - mniejszy, zgrabniejszy, nowocześniejszy i o jedną czwartą tańszy. Secutory nie doczekały się więc masowej produkcji, chociaż nie wycofano ich ze służby. Z czasem na główny atut tych okrętów wyrosła znacząca powierzchnia ich hangarów i dawne krążowniki liniowe przekształcono na lotniskowce, dzięki solidnemu pancerzowi szczególnie przydatne podczas frontalnych ataków na bazy rebeliantów, a także idące z odsieczą zagrożonym lub osłabionym formacjom Marynarki Imperialnej.
Miano secutora nosił w starożytnym Rzymie gladiator uzbrojony w miecz i tarczę przypominające uzbrojenie rzymskich legionistów, zazwyczaj stający do walki przeciw władającemu siecią retiariusowi.
Większość danych technicznych za Stay on Target, skonwertowana w oparciu o parametry ISD.
pełna nazwa: | Secutor-class Star Destroyer / battlecruiser | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Secutor | w slangu: | - |
prędkość: | [6] | wytrzymałość: | [633] |
w atmosferze: | osłony: | [300] | |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | [1] |
uzbrojenie: |
|
długość: | 2 200 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 40000 | ||
pasażerowie: | 14 000 | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | 200 000 000 kr | ||
w użyciu od / do: | wczesne Imperium |
Gwiezdny Niszczyciel typu Gladiator (Gladiator Star Destroyer)
Gwiezdny Niszczyciel typu Gladiator to jednostka o tyle nietypowa, że jest najmniejszą spośród wszystkich noszących miano Gwiezdnego Niszczyciela. Podczas gdy większość jego imienników to ciężkie krążowniki lub gwiezdne pancerniki, Gladiator jest raczej lekkim krążownikiem i silną jednostką patrolową, przeznaczoną do działań tam, gdzie Imperium nie wysłało jeszcze - z rozmaitych powodów - większych sił.
Jednostka ta została pierwotnie zaprojektowana przez samego Walexa Blissexa dla Rendili StarDrive jako mniejsze rozmiarami i siłą uzbrojenia wsparcie dla większych Gwiezdnych Niszczycieli typu Victory, jednak zanim jeszcze weszła do produkcji, wojny klonów zdążyły się już zakończyć. Projekt został przejęty przez funkcjonariuszy Imperium i przekazany do KDY, gdzie po modyfikacjach stworzono z Gladiatora silnie opancerzony okręt średniej klasy, zdolny do samodzielnego prowadzenia dłuższych (trwających aż do dwóch lat!) działań i przystosowany do zwalczania grup piratów czy buntowników na obrzeżach cywilizacji.
Gladiator jest więc "kieszonkowym Gwiezdnym Niszczycielem", mającym uzyskiwać przewagę nad lekkimi siłami wroga w ten sam sposób, w jaki większe Gwiezdne Niszczyciele zyskują nad pełnymi krążownikami. W tym celu został wyposażony w mocny pancerz, solidną artylerię główną, nieco uzbrojenia lekkiego do samoobrony oraz w dwie eskadry myśliwców do działań na szerszą skalę. Okręt ten miał również pełnić rolę broni psychologicznej - skoro taka niewielka jednostka jest bowiem tak silnie uzbrojona, to czego można się spodziewać po większych okrętach, które mogą nadlecieć, jeśli żądania władz Imperium nie zostaną spełnione?
Przez ponad dekadę Gladiatory skutecznie wypełniały swoją misję, przywołując do porządku pomniejszych buntowników czy grupy pirackie lub przemytnicze. Zagrożenie pojawiło się dopiero w momencie, w którym Sojusz Rebeliantów przystąpił do tworzenia regularnych sił bojowych i dzięki odpowiedniej koordynacji sił oraz pozyskaniu ciężkich krążowników zaczął być w stanie skutecznie zwalczać te lekkie Gwiezdne Niszczyciele. Kilka jednostek tego typu dzięki sabotażowi lub skoncentrowanym atakom abordażowym dostało się również w ręce piratów, dla których były to bardzo cenne i przydatne okręty.
W późniejszym czasie powstał wariant Gladiator II, o wzmocnionym uzbrojeniu do zwalczania wrogich myśliwców.
To prawda, że na obrazku widnieje 6 wież artylerii głównej, jednak źródło pisane wyraźnie wymienia "5 baterii". Być może baterie są kilkuwieżowe i część z nich umieszczona jest na dolnej lub rufowej powierzchni kadłuba. A może twórca sourcebooka zrobił literówkę.
pełna nazwa: | Gladiator-class Star Destroyer | producent: | Rendili StarDrive / Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Gladiator | w slangu: | - |
prędkość: | 4 | wytrzymałość: | 500 |
w atmosferze: | osłony: | 233 | |
hipernapęd: | 1 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 500 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 1 255 (w tym strzelcy: 51) | ||
pasażerowie: | 1 200 | ||
ładowność: | 6 000 t | ||
cena (nowy): | |||
używany: | 34 000 000 kr | ||
w użyciu od / do: | początki Imperium (po 19 BBY) |
Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial (Imperial Star Destroyer)
Imperialny Gwiezdny Niszczyciel jest jednym z niewielu okrętów mogących poszczycić się zniszczeniem pierwszego celu jeszcze przed rozpoczęciem własnej fazy projektowej. Pierwszą ofiarą ISD, określanego jeszcze wtedy jako typ Imperator, stała się senacka Komisja d/s Budżetu, która miała pecha wystąpić przeciw propozycji budowy nowego typu okrętu liniowego na potrzeby Imperium. Pomysłodawczynią i autorką projektu nowego niszczyciela była Lira Wessex, córka konstruktora niszczyciela typu V, a wspierała ją w przeforsowaniu tej propozycji zarówno większa część wysokich oficerów Floty, jak i jej świeżo poślubiony mąż - gubernator Denn Wessex - oraz pewne siły związane bezpośrednio z Imperatorem Palpatine. Tak więc pomimo początkowych zarzutów i oskarżeń o bezcelowość konstruowania nowego superkrążownika, projekt został wkrótce rozpoczęty, a jako głównego wykonawcę nowych jednostek wybrano zakłady Kuat Drive Yards. Komisja d/s Budżetu znalazła się natomiast w niełasce Imperatora i została szybko rozwiązana, aby nie sprawiała więcej podobnych kłopotów.
Gwiezdne Niszczyciele typu Imperial są najsilniejszymi seryjnie budowanymi jednostkami w całej Galaktyce - praktycznie nie istnieją okręty mogące się z nimi równać i uważa się, że jeden Niszczyciel jest w stanie poradzić sobie z pokonaniem sił wystawionych przez dowolny układ planetarny. Początkowo krytykowano gigantyczne koszty budowy takiego okrętu, pojawiły się również nowe, niespotykane dotąd trudności związane z projektowaniem systemów tak dużej i potężnej jednostki, wkrótce jednak głosy krytyki ucichły i mimo, że niektórzy nadal nazywają ISD "latającym zbiorem 10 tysięcy pomyłek inżynierów imperialnych", to nikt nie ośmieli się zaprzeczyć, że zalety tego okrętu doskonale równoważą wszystkie poniesione wydatki. Niszczyciele mają ogromną siłę ognia, są doskonale opancerzone, przenoszą pełne skrzydło myśliwców oraz dużą ilość promów i transportowców. Jeden niszczyciel jest zazwyczaj w stanie poradzić sobie z siłami kosmicznymi całej planety, zdobyć i utrzymać panowanie w przestrzeni w jej pobliżu, a następnie sterroryzować ją groźbą precyzyjnego lub wielkopowierzchniowego bombardowania orbitalnego. Pojedynczy ISD jest w stanie przebić sie przez tarcze ochronne pojedynczych instalacji naziemnych, jak też po prostu zrównać z ziemią całe miasto. Oczywiście w przypadku bogatszych planet, posiadających ciężką artylerię ziemia-kosmos może to być bardziej problematyczne, a przy planetach wyposażonych w pełne tarcze planetarne - raczej niemożliwe, w takich wypadkach oddelegowuje się jednak do danego zadania odpowiednio większe siły - na przykład kilka ISD, eskadrę z platformą oblężniczą czy też Gwiazdę Śmierci. W szczycie swojej potęgi Imperium posiadało ponad 25 tysięcy tego typu okrętów: przynajmniej po jeden na sektor i często po kilka lub kilkanaście do pilnowania ważniejszych zasobów strategicznych - planet, stoczni czy szlaków międzygwiezdnych.
ISD jest jednak przede wszystkim okrętem wojennym. Charakterystyczny kształt kadłuba pozwala mu na użycie niemal całości uzbrojenia do ostrzału celów znajdujących się przed jego dziobem, podobnie niszczące mogą być salwy burtowe tej jednostki. Działa należące do danej baterii turbolaserów mogą też przejść na działanie niezależne, znacznie zwiększając ilość możliwych do pokrycia celów. Względnie najsłabiej - tylko przez 10 dział jonowych - broniona jest rufa okrętu, jak to jednak stoi w oficjalnych materiałach imperialnych: "Oficerowie Imperium nigdy nie odwracają się plecami do wroga".
Standardowe skrzydło myśliwskie ISD składa się z 6 dywizjonów po 12 maszyn. Trzy spośród nich przeznaczone są do standardowych zadań myśliwskich i eskortowych, pozostałe natomiast to: jedna eskadra zwiadowcza, jedna bombowa oraz jedna przechwytująca - z reguły uważająca się za najbardziej elitarną z całego skrzydła. Eskadry "zwykłe" składają się zazwyczaj z 8 maszyn typu TIE/ln oraz wspomagających je 4 TIE/fc każda. Dywizjon zwiadowczy, często wykorzystywany też jako ćwiczebny, podzielony jest podobnie: 2 klucze zwiadowczych TIE/rc (8 maszyn) oraz jeden klucz TIE/fc (4 maszyny). Dywizjon bombowy posiada 12 maszyn szturmowo-bombowych typu TIE/gt lub (później) TIE/sa - do wykorzystania zarówno podczas walk w przestrzeni, jak i do precyzyjnych nalotów na cele na powierzchni planet czy też do wsparcia własnych oddziałów naziemnych. Eskadra przechwytująca zazwyczaj otrzymuje najlepsze posiadane przez okręt myśliwce przewagi powietrznej - to tu należało się po raz pierwszy spodziewać TIE/ln, gdy cała flota latała jeszcze na zwykłych TIE; tutaj też jako pierwsze do służby wchodziły TIE Interceptory. Jeżeli dany niszczyciel nie dorobił się żadnych specjalnych myśliwców dla swojego dywizjonu przechwytującego, zazwyczaj wyposaża się go po prostu w te spośród TIE/ln, które są aktualnie w najlepszym stanie technicznym, a czasem w ogóle zastępuje go zwykłą eskadrą myśliwską ogólnego przeznaczenia.
Pomimo tego, że Gwiezdne Niszczyciele są z reguły uprzywilejowane i zazwyczaj jako pierwsze otrzymują przydziały nowych typów myśliwców, powyższy schemat istnieje oczywiście w wielu przypadkach tylko na papierze. W rzeczywistości ISD pozostające w służbie w odległych rejonach Galaktyki często mają na pokładzie jedynie TIE/ln i TIE/gt, podczas gdy te na najbardziej elitarnych i prestiżowych posterunkach często wypełniają nawet i "plan maksimum", czyli posiadają nie tylko eskadrę bombową złożoną z T/B, ale także drugi dywizjon myśliwców T/I w miejsce jednego z trzech zwykłych, liniowych. Zdarza się też, że dowódca okrętu lub bazującego na nim skrzydła myśliwskiego przystosowuje jedną z maszyn myśliwskich do roli swojej jednostki dyspozycyjnej - i tak pojawiają się w hangarach na przykład T/I wyposażone w hipernapęd, czy też TIE/ln z dorobionymi generatorami osłon. Tego typu jednostki czasem pochodzą z nominalnego składu skrzydła myśliwskiego, a czasem rozliczane są niezależnie.
Poza maszynami klasy TIE, na niszczycielu często bazuje kilka (z reguły do pięciu) kanonierek lub myśliwców szturmowych StarWing (popularne Gunboaty), które dzięki wyposażeniu w hipernapędy wykorzystywane są przede wszystkim do prowadzenia dalekiego rozpoznania. Do zadań transportowych i kurierskich wykorzystuje się promy typu Lambda (standardowo na ISD bazuje ich 8), a do desantowania wojska i ciężkiego sprzętu na powierzchnię planet można skorzystać z 12 ciężkich barek desantowych typu Warlord lub 15 transportowców/kanonierek Dx-9 (sprawdzających się również w abordażu). Oczywiście do tego wszystkiego należy jeszcze dorzucić liczne pojazdy naprawcze, holowniki, małe jednostki kurierskie czy osobiste pojazdy wyższych oficerów z niszczyciela, a także wszelkiego rodzaju kapsuły kurierskie, nosicieli probotów itp. ISD z założenia dysponuje również zawsze jednym promem Gamma.
Jako dodatek do sprzętu używanego w kosmosie, na pokładzie ISD mieści się pełna dywizja szturmowców wraz ze wspierającym ją ciężkim sprzętem: 20 maszynami kroczącymi AT-AT i 30 zwiadowczymi AT-ST. Dodatkiem do tego jest pełna, gotowa do zmontowania standardowa baza naziemna z prefabrykatów, a na jej wyposażeniu dodatkowe 30 maszyn kroczących oraz 40 TIE (myśliwce te nie są dostępne do wykorzystania podczas przewożenia na pokładzie ISD). Niszczyciele są nie tylko najpotężniejszymi liniowymi okrętami bojowymi - pełnią też rolę latających, nie przywiązanymi do powierzchni planet baz wojskowych, są równocześnie transportowcami, lotniskowcami i warsztatami naprawczymi dla przenoszonych jednostek. Zapewniają projekcję siły wszędzie tam, gdzie zażyczy sobie tego Imperator.
Począwszy od bitwy pod Endorem, Gwiezdne Niszczyciele typu Imperial typu dostawały się też w ręce Nowej Republiki. Dwa pierwsze przechwycone ISD to zdobyte pod Endorem Adjudicator i Accuser, przemianowane odpowiednio na Liberator i Emancipator, których oddanie do ponownej służby opóźniło się jednak znacznie ze względu na problemy pojawiające się podczas remontu (w tym atak Imperium na stocznie remontowe).
Pierwszym okrętem typu Imperator była Executrix (Egzekutorka, w znaczeniu "wykonawczyni", na przykład testamentu), a zaraz po niej stocznie opuścił Exactor (Wymuszający). Później poszło już szybko, aż do osiągnięcia 25 000 tych okrętów w szczycie potęgi Marynarki Imperialnej. Ostatnim z ISD-I był Devastator Dartha Vadera, który wsławił się przejęciem Profundity - flagowego krążownika MC75 rebeliantów - pod koniec bitwy o Scarif oraz przechwyceniem jakiś czas później korwety koreliańskiej Tantive IV z księżniczką Leią na pokładzie.
Na podstawie analiz skuteczności ISD jeszcze przed bitwą o Yavin Imperium przygotowało jego udoskonaloną wersję - Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial II. Warto też wiedzieć, że kilka Gwiezdnych Niszczycieli przebudowanych zostało na wzór krążowników przechwytujących typu Immobilizer, tworząc Gwiezdny Niszczyciel typu Interdictor. Taki "przechwytujący Gwiezdny Niszczyciel" w przeciwieństwie do swoich "młodszych braci w przechwytywaniu" nie potrzebował dodatkowej eskorty na polu bitwy i mógł działać zupełnie samodzielnie.
Pokrewnym do ISD okrętem był również Gwiezdny Niszczyciel typu Tector, stworzony pod koniec wojen klonów i zbudowany w znacznie mniejszych ilościach. Jego najbardziej widoczną cechą charakterystyczną był brak hangaru i lepiej opancerzony główny reaktor, a głównym przeznaczeniem - walka artyleryjska. Jednostka tego typu, Harbinger, została zniszczona w czasie walk o drugą Gwiazdę Śmierci.
Inne okręty, które powstały w oparciu o rozwiązania i elementy modułowe stworzone na potrzeby Imperiala to między innymi fregata typu Imperial II, lekki krążownik typu Pursuit, krążowniki Vindicator, Enforcer i przechwytujący Immobilizer, a także mierzący 1200 metrów Gwiezdny Niszczyciel typu Procursator. W oparciu o technologię ISD stworzono również długi na 2,2 km krążownik liniowy Allegiance, pancernik Bellator (czerpiący równocześnie z tradycji Mandatorów), była ona także przydatna przy budowie gigantycznego, piętnastokilometrowego Assertora oraz Superniszczyciela typu Executor, największej regularnej jednostki Marynarki Imperialnej.
Koniec końców wreszcie, na okrętach tego typu bazowano projekt Gwiezdnego Niszczyciela typu Resurgent, trzonu floty Najwyższego Porządku podczas konfliktu z Nową Republiką 30 lat po bitwie o Endor.
Cena ISD przed długie lata nie była ujawniana. W końcu opublikowały ją Kultowe statki i pojazdy i jest to pierwsza znana wartość oficjalna, choć najprawdopodobniej oparta na nieco kruchych podstawach - na pierwszym wydaniu Strike Force: Shantipole i zawartej tam informacji o cenie fregaty eskortowej Nebulon, później usuniętej. Więcej informacji w komentarzu do opisu wspomnianej fregaty.
W 2014 roku natomiast Age of Rebellion wycenił ISD na 150 milionów.
Większość dawniejszych źródeł zgodna jest co do tego, że ISD powstały za czasów Imperium - stąd chociażby opisy potyczek imperialnej biurokracji z planami budowy tego okrętu. Complete Cross-Sections (a za nim The Essential Guide to Warfare) utrzymuje jednakże, że okręty te weszły do służby jeszcze w czasie wojen klonów, a po czystce Jedi przemianowano je z typu Imperator na Imperial. Na razie nikt nie wyjaśnił tej sprzeczności (a my wiemy, że należy za nią podziękować Curtisowi Saxtonowi).
"Procursator" to po łacinie harcownik, natomiast "Tector" to ktoś, kto... gipsuje. Najprawdopodobniej chodzi tu o "zaszpachlowanie" jego hangarów, można też rozumieć tę nazwę jako "osłonięty".
A w nowym kanonie ISD może już latać w atmosferze!
... i to więcej niż raz.
pełna nazwa: | Imperial I-class Star Destroyer | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial | w slangu: | impstar |
prędkość: | 6 | wytrzymałość: | 700 |
w atmosferze: | 975 km/h | osłony: | 300 |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 1 600 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 37 085 (w tym strzelcy: 275) | ||
pasażerowie: | 9 700 | ||
ładowność: | 36 000 t | ||
cena (nowy): | 3 880 000 000 kr | ||
używany: | 150 000 000 kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa/koniec wojen klonów? |
Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial II (Imperial II Star Destroyer)
Niszczyciel typu Imperial II to rasowa jednostka liniowa powstała po zmodyfikowaniu projektu standardowego Gwiezdnego Niszczyciela i wprowadzeniu do niego kilku zmian mających na celu zwiększenie możliwości bojowych tego i tak już wyjątkowo potężnego okrętu. Poza wykorzystaniem nowszego wyposażenia pokładowego, za najistotniejsze zmiany można uznać całkowitą reformę uzbrojenia oraz znaczne modyfikacje napędu, jak również - co stało się już niejako tradycją przy kolejnych modyfikacjach okrętów imperialnych - wzmocnienie pancerza tej jednostki. Ogólny kształt okrętu pozostał ten sam i w zasadzie jedynie specjaliści byli w stanie rozróżnić te jednostki na podstawie różnic w kształcie mostka, dysz silników oraz konfiguracji uzbrojenia.
ISD-I posiadał uzbrojenie mało zróżnicowane - turbolasery i działa jonowe w równej liczbie. "Stan posiadania" ISD-II wygląda pod tym względem znacznie ciekawiej. Bazując na doświadczeniach z niszczycielami typu I, liczbę dział jonowych zredukowano do 20, zwiększając za to ich moc. Turbolasery starego typu w ogóle usunięto z projektu - głównie ze względu na ich słabą moc - instalując za to niemal dwukrotnie więcej ciężkiej artylerii w dwóch dużo potężniejszych rodzajach: ciężkie baterie turbolaserów o sile nie spotykanej dotąd na żadnym okręcie kosmicznym (ten sam wzór, ale o słabszym zasięgu, wykorzystano też na SSD), oraz standardowe ciężkie turbolasery będące dotychczas najcięższym uzbrojeniem okrętów imperialnych. Artyleria głównego kalibru oraz działa jonowe rozmieszczone są tak, jak na poprzednim ISD, czyli w kierunku dziobu i burt okrętu, z możliwością skierowania całej siły ognia ku przodowi. Turbolasery do zwalczania celów drugorzędnych rozmieszczono natomiast tak, aby ich pola ostrzału były mniej więcej równomiernie rozłożone - co między innymi przyczyniło się do zapewnienia rufie okętu ochrony znacznie lepszej, niż dotychczas. Tak duża ilość silnego uzbrojenia sprawiła, że nie udało się bez drastycznej zmiany projektu dostarczyć wystarczającej mocy osłonom, co wymusiło ich osłabienie - założono jednak, że dodatkowy pancerz będzie wystarczającą rekompensatą.
Prędkość nadświetlną Gwiezdnego Niszczyciela typu Imperial-II także dostosowano do najnowszych standardów wojskowych, dzięki czemu jego grupa uderzeniowa może być u celu dwukrotnie szybciej, niż do tej pory - i nie przegrywać wyścigów z krążownikami czy fregatami Rebelii. ISD II są w stanie bez większych problemów pokonać każdą inną jednostkę liniową, za wyjątkiem może późniejszych wersji ciężkich krążowników Mon Calamari. Mogą też spacyfikować cały układ planetarny przy pomocy swojego uzbrojenia, przenoszonych statków kosmicznych oraz sił naziemnych - standardowo na ich pokładach zmagazynowanych jest 20 maszyn kroczących AT-AT, 30 AT-ST oraz 36 dodatkowych myśliwców TIE.
Premiera ISD II miała miejsce zaledwie miesiąc po bitwie o Yavin. Pierwszym, prototypowym ISD II był Empire, okręt dowodzony przez admirała Feyeta Kieza. Jednostka ta dysponowała dodatkowymi generatorami zapewniającymi jej moc osłon dwukrotnie większą od późniejszego standardu, posiadała również specjalnie dobraną załogę i była uważana przez Rebeliantów za okręt niemal tak groźny jak superniszczyciel Executor. Kolejne okręty tworzono i obsadzano już bardziej taśmowo, nadal jednak były one najniebezpieczniejszymi z przeciwników i Sojusz Rebeliantów starał się ich w miarę możności unikać. Przeszkodą przed masowym wprowadzeniem ISD-II do linii i zastąpieniem nimi Gwiezdnych Niszczycieli typu Imperial I była przede wszystkim wysoka cena jednostkowa tych okrętów oraz fakt, że nie każda stocznia posiadała zaplecze techniczne i materiałowe konieczne do produkcji tak potężnych machin bojowych.
Za pewien sposób docenienia tych okrętów można uznać również fakt, że gdy świeżo utworzona Nowa Republika zaczęła produkcję pancerników Nadiri Starhawk, rozpoczęła polowanie na ISD-II tak, aby z pozyskanych z nich komponentów budować swoje nowe okręty liniowe.
Uwaga, okazja! Niepowtarzalna okazja! Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial-II w cenie 1/27 Gwiezdnego Niszczyciela typu Imperial-I!
A wszystko stąd, że wycena ISD-II pochodzi z drugich ''Starships of the Galaxy'', podczas gdy ISD - z gazetki DeAgostini, która dane te uzyskała przez sięgnięcie do starych źródeł i wykonanie kilku prostych operacji matematycznych na cenie fregaty Nebulon...
pełna nazwa: | Imperial II-class Star Destroyer | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial II | w slangu: | impstar deuce - impstar dwa |
prędkość: | 6 | wytrzymałość: | 733 |
w atmosferze: | osłony: | 267 | |
hipernapęd: | 1 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 1 600 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 37 085 (w tym strzelcy: 330) | ||
pasażerowie: | 9 700 | ||
ładowność: | 36 000 t | ||
cena (nowy): | 145 670 000 kr | ||
używany: | |||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa (1 ABY) |
Gwiezdny Niszczyciel typu Interdictor (Interdictor Star Destroyer)
Gwiezdny Niszczyciel typu Interdictor (nie mylić z krążownikiem typu Interdictor z czasów Starej Republiki) to hybryda Niszczyciela typu Imperial z krążownikiem przechwytującym IM-418 Immobilizer. Zamówienie na te jednostki zostało złożone w momencie, gdy Marynarka Imperialna stwierdziła, że jest ogólnie zadowolona z wyników działań Immobilizerów, ale czasem potrzebowałaby czegoś, co będzie w stanie skutecznie bronić się przed atakiem zmasowanych sił wroga, nie wymagając angażowania dodatkowej eskorty. Zamiast tworzyć jednak kolejny wyspecjalizowany okręt, postawiono na modyfikację starego, sprawdzonego ISD.
Kosztem pozbawienia okrętu połowy uzbrojenia artyleryjskiego, większości emiterów promienia ściągającego oraz niemal całej przestrzeni hangarowej wyposażono ten "Przechwytujący Gwiezdny Niszczyciel" w cztery generatory cienia masy, pozwalające mu na uniemożliwianie innym okrętom podróży nadprzestrzennych. Równocześnie wartość bojowa okrętu pozostała na tyle wysoka, że bez problemów może on sobie poradzić z większością przeciwników i z powodzeniem dotrzymać pola krążownikom kalamariańskim. Okręt jest wprawdzie nieco mniej wytrzymały od klasycznego ISD - i nie chodzi tu o pancerz, który jest w gruncie rzeczy równie silny, co o wewnętrzną konstrukcję, której spójność została zaburzona zainstalowaniem olbrzymich generatorów - jednak nie stanowi już słabego ogniwa, o ochronę którego musiałby się troszczyć dowódca flotylli. W wielu przypadkach Gwiezdny Niszczyciel typu Interdictor może wręcz działać całkowicie samodzielnie, zastępując wysyłaną czasami do akcji parę INT + ISD.
Budowa przechwytujących gwiezdnych niszczycieli nigdy nie weszła w fazę prawdziwie seryjną, jednak okręty te pojawiały się sporadycznie w różnych rejonach galaktyki, wzbudzając popłoch szczególnie wśród większych grup pirackich oraz nie wyposażonych w ciężkie okręty zgrupowań Sojuszu Rebeliantów. O ile bowiem klasycznego Immobilizera można było przytłoczyć i skłonić do odwrotu ogniem z kilkunastu kanonierek czy eskadry myśliwców, o tyle jego starszy brat był już na takie zagrożenia odporny.
Podobne do tych okrętów jednostki stworzył też - przez przebudowanie dwóch ISD - Sojusz Galaktyczny. W tym przypadku emitery symulowanego pola grawitacyjnego były zamaskowane, co zapewniało dodatkowy element zaskoczenia.
Cena używanej jednostki według Onslaught at Arda. Za te pieniądze ja bym wzięła dziesięć.
"Interdictor" to po łacinie ktoś, kto powstrzymuje, przechwytuje, zabrania komuś czegoś.
pełna nazwa: | KDY Imperial I-class Star Destroyer | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial | w slangu: | impstar |
prędkość: | 6 | wytrzymałość: | 667 |
w atmosferze: | osłony: | 300 | |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 1 600 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 37085 | ||
pasażerowie: | - | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | 175 000 000 kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa (po 10 BBY) |
Pancernik typu Bellator (Bellator Dreadnought)
Stworzony w szczycie świetności Imperium pancernik typu Bellator (marketingowo znany również jako Gwiezdny Niszczyciel typu Bellator) to owoc rozbudowy przez Kuat Drive Yards linii okrętów zapoczątkowanej w ostatnim dwudziestoleciu Starej Republiki przez 8-kilometrowego Mandatora. Wybuch wojen klonów pozwolił producentowi na uwolnienie się spod ograniczeń Traktatu Ruusańskiego, jednak nawet w trakcie galaktycznej wojny domowej dla decydentów nie było najwyraźniej jasne, czy w przypadku projektowania kolejnych modeli superpancerników należałoby dalej podążać w kierunku zwiększania rozmiarów, siły ognia i opancerzenia, czy starać się stworzyć jednostki bardziej uniwersalne. KDY postanowiło więc "rozszczepić" linię rozwojową Mandatorów - kontynuując eskalację zbrojeń przy pomocy Mandatora III, ale równocześnie tworząc siedmiokilometrowego Bellatora.
Ten "kieszonkowy Mandator" został nazwany "szybkim pancernikiem" i rzeczywiście, w porównaniu z innymi okrętami podobnych rozmiarów jest szybki i względnie zwrotny. W jego projekcie zdecydowano się zachować charakterystyczny garbaty kształt jego poprzedników, jak również wystarczającą ilość uzbrojenia i pancerza, aby dysponował siłą bojową większą, niż największe krążowniki liniowe. Bellator może być wykorzystywany zarówno jako trzon większego, mobilnego zgrupowania bojowego, jak i do działań samodzielnych. Zdarza się również, że jednostki tego typu pełnią zadania defensywno-eskortowe w przypadku obiektów o największym znaczeniu, strategicznie kluczowych w skali galaktycznej.
Z tego właśnie względu Imperium włączyło pancerniki typu Bellator w skład floty stanowiącej kordon planety Byss podczas ofensywy odrodzonego Imperatora. Ze względu jednak na mniej stabilną niż się spodziewano sytuację polityczną w galaktyce, jak również na postawienie przez rebeliantów przede wszystkim na siły myśliwskie, okrętów tego typu nie zbudowano w ostatecznym rozrachunku zbyt wiele. Siały więc przerażenie tam, gdzie się pojawiły, ale pojawiały się gdziekolwiek bardzo rzadko - głównym krążownikiem Imperium pozostał Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial. Przynajmniej jeden z Bellatorów trafił natomiast w pewnym momencie w ręce sił Nowej Republiki, nie są jednak znane szczegóły tego wydarzenia.
"Bellator" to po łacinie wojownik.
pełna nazwa: | Bellator-class Star Destroyer / Dreadnought | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel (pancernik) typu Bellator | w slangu: | |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | ? |
w atmosferze: | osłony: | ? | |
hipernapęd: | ? | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 7 200 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | ? | ||
pasażerowie: | ? | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Pancernik typu Assertor (Assertor Dreadnought)
Assertor to największy z rodziny imperialnych okrętów liniowych, którymi na krótko przed bitwą o Yavin postanowiono wypełnić niszę między powstającymi pancernikami typu Executor a regularnymi krążownikami typu Imperial. Jakby nie mogąc się zdecydować, na jaki rozmiar i przeznaczenie okrętów postawić, planiści Marynarki Imperialnej postanowili umieścić w tej luce trzy typy jednostek: 7-kilometrowego, szybkiego Bellatora, 12-kilometrowego Mandatora III oraz 15-kilometrowego Assertora właśnie (oczywiście sprawę skomplikował szybko alternatywny typoszereg okrętów budowanych pod szyldem "superniszczycieli" - Sovereign i Eclipse - ale to już zupełnie inna historia).
Assertor został opracowany z myślą o dwóch rolach: lokalnym dowodzeniu dużymi zespołami floty podczas najważniejszych wypełnianych przez nią zadań, a równocześnie stanowieniu centrum dowodzenia Marynarki Imperialnej w skali całego sektora. Z tego względu został nie tylko ciężko uzbrojony i opancerzony, ale i wyposażony w najnowocześniejsze systemy łączności oraz wspomagania koordynacji działań floty.
Głównym uzbrojeniem okrętu jest artyleria turbolaserowa w dwóch kalibrach, wspomagana dodatkowo przez lekkie turbolasery, działka przeciwlotnicze oraz podobny zestaw artylerii jonowej. Korzystając z charakterystycznego, klasycznego dla Gwiezdnych Niszczycieli trójkątnego kształtu kadłuba najcięższe działa obu typów udało się umieścić tak, aby wszystkie razem mogły razić cele znajdujące się przed dziobem okrętu, podczas gdy połowa z nich może być również skierowana w stronę jednej, a połowa - drugiej burty. Drugorzędne turbolasery i działa jonowe rozmieszczono zaś tak, że każdy z nich może prowadzić ogień zarówno w kierunku dziobu, jak i ster- bądź bakburty. Lżejsze baterie (nie licząc osadzonej w wieżyczkach artylerii przeciwlotniczej, która może robić, co chce) otrzymały natomiast rozdzielne sektory ognia, z podziałem na dziób i każdą z burt. Jak widać, taktyka użycia tego okrętu nie przewiduje ustawiania się rufą do przeciwnika...
Poza artylerią Assertor przenosi na pokładzie 120 maszyn myśliwskich oraz oczywiście jest w stanie przyjąć dużą ilość jednostek transportowych i pomocniczych: promów, lądowników, kanonierek, transportowców szturmowych itp. W ładowniach przewozi również broń i uzbrojenie przydatne kontyngentowi naziemnemu, w tym maszyny kroczące serii AT. Jego pokładowy garnizon może liczyć zaś aż 20 tysięcy żołnierzy, co jest i tak stosunkowo niewielką liczbą w porównaniu do pełnej obsady okrętu: aby skutecznie wywiązywać się ze swoich zadań, wymaga on 125 tysięcy osób załogi, czyli jest prawdziwym latającym miastem, i to nie takim małym.
Podczas galaktycznej wojny domowej Imperium zdołało najprawdopodobniej wykończyć tylko dwa okręty tego typu: poza wiodącym Assertorem powstał jeszcze Wrath (Gniew). Obie jednostki działały przede wszystkim na obszarach, które uważano za najbardziej narażone na obecność wzmocnionych sił Sojuszu Rebeliantów, czyli na pograniczu Środkowych i Zewnętrznych Rubieży. Jak do tej pory nie jest znany ostateczny los żadnego z tych okrętów...
"Assertor" może mieć po łacinie kilka znaczeń mieszczących się między "obrońcą" i "oswobodzicielem" a "pogromcą" - pierwotnie chodziło o osobę, która określała, czy dana osoba pozostanie wolna, czy zostanie niewolnikiem.
pełna nazwa: | Assertor-class Star Dreadnought | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Pancernik typu Assertor | w slangu: | |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | ? |
w atmosferze: | osłony: | ? | |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 15 000 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 125000 | ||
pasażerowie: | ? | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | 1 100 000 000 kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Gwiezdny Niszczyciel typu Super / Executor (Executor / Super Star Destroyer)
Gwiezdny Niszczyciel typu Executor (pierwotnie określany jako typu Super) to jedna z najbardziej imponujących jednostek Marynarki Imperialnej, sama w sobie zawierająca małą flotę innych statków i okrętów i klasyfikowana jako jeden z niewielu gwiezdnych pancerników. Okręt ten przeznaczony jest do niszczenia silnych zgrupowań wrogich flot, przełamywania systemów obrony planetarnej i dokonywania inwazji na zamieszkałe planety; równocześnie jednak ma pełnić rolę okrętu dowodzenia oraz broni psychologicznej.
Korzenie Executora sięgają wielu lat wstecz. Już około 200 lat przed wybuchem wojen klonów firma Kuat Drive Yards wprowadziła do służby mierzący 2,5 kilometra Gwiezdny Niszczyciel typu Procurator (według klasyfikacji z Anaxes - krążownik liniowy), a następnie opracowywała kolejne jego wersje. Na podstawie tych doświadczeń zbudowano 4-kilometrowego Praetora, a 20 lat przed wybuchem wojen klonów na scenie pojawił się mierzący 8 kilometrów Mandator. Wszystkie te jednostki projektowane były zgodnie z ustaleniami reform ruusańskich, według których okręty mierzące więcej niż 600 metrów i o większej niż określona siła ognia musiały być konstrukcyjnie niezdolne do dalszych podróży międzygwiezdnych i nie mogły posiadać hipernapędów o rozsądnej prędkości. Miało to na celu ograniczenie ich wykorzystania do działań stricte obronnych i tak właśnie przez 1000 lat wyglądała sytuacja: flota obronna Kuat dysponowała gigantycznymi pancernikami, jednak w gruncie rzeczy pełniły one jedynie rolę dużych i prestiżowych patrolowców (niektóre okręty "wynajmowano" również "na okres próbny" flotom wybranych sektorów, które nie mogły sobie w myśl ograniczeń ruusańskich pozwolić na zakup czy budowę tak silnych jednostek, ale chciały skorzystać z prestiżu związanego z ich posiadaniem). Dopiero wybuch wojen klonów pozwolił konstruktorom superpancerników ruszyć z miejsca, jednak dotychczasowe ich modele oparte były na dość starej technologii i wymagały wielu prac celem przystosowania ich do nowych wymagań.
Prace postępowały więc dwutorowo. Z jednej strony w KDY opracowano ulepszonego Mandatora II, z drugiej - podjęto pracę nad zupełnie nową jednostką, tworzoną od podstaw przy użyciu technologii wypracowanej na potrzeby Gwiezdnego Niszczyciela typu Imperial. Krótko po proklamowaniu Imperium Galaktycznego pod kierownictwem Liry Wessex ruszył Projekt Sarlacc, czyli budowa 12-kilometrowej jednostki mającej pełnić rolę okrętu flagowego Marynarki Imperialnej. Prace trwały najpierw na Kuat, potem na Coruscant, później na Byss... Aż około 17 BBY plac budowy nawiedził oddział rebeliantów, niszcząc niegotowy jeszcze prototyp, co wstrzymało inwestycję na niemal 15 lat. W końcu jednak projekt odkurzono, odświeżono i w ścisłej tajemnicy rozpoczęto budowę jeszcze większej jednostki - mierzącego 19 kilometrów Executora.
Nazywany w sferach admiralicji "Gwiezdnym Superniszczycielem" (co jedni wykorzystywali jako obelgę, a inni poczytywali za powód do dumy), okręt ten oficjalnie miał mieć jedynie 8 kilometrów długości i parametrami odpowiadać raczej hipotetycznej wersji rozwojowej Gwiezdnego Niszczyciela typu Imperial (stąd oficjalne użycie przedrostka "Super-" w pierwotnej nazwie), co miało uchronić projekt zarówno przed atakami na jego budżet ze strony biurokracji imperialnej czy organizacji obywatelskich, jak i ukryć rzeczywistą siłę nowego okrętu przed wrogiem militarnym. W rzeczywistości stworzono zaś gwiezdny superpancernik nie mający sobie równych w dotychczasowej historii działań wojennych w przestrzeni kosmicznej.
Okręt ten dysponuje w sumie czterema tysiącami dział laserowych dwóch kalibrów, połączonych w ośmiolufowe baterie, a klinowaty kształt kadłuba pozwala mu na łatwe skoncentrowanie tej olbrzymiej siły ognia na celach znajdujących się z przodu lub po bokach pancernika - w tym także na prowadzenie niszczącego bombardowania orbitalnego. Dodatkowo superniszczyciel dysponuje 250 działami jonowymi do unieszkodliwiania wrogich statków i okrętów oraz taką samą liczbą wyrzutni rakiet wstrząsowych na wypadek, gdyby konieczna okazała się jeszcze większa koncentracja ognia. W klasycznej walce w przestrzeni kosmicznej okręt tego typu jest kilkunastokrotnie lub nawet kilkudziesięciokrotnie silniejszy od dowolnego krążownika klasycznego typu - czy będzie to krążownik kalamariański, czy też Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial. Wyraźnie daje się natomiast zauważyć brak przystosowania Gwiezdnego Niszczyciela typu Super do zwalczania myśliwców, czy choćby obrony przed nimi. Nie dość, że nie dysponuje on żadnym uzbrojeniem przeciwlotniczym, to jeszcze na dodatek jego olbrzymi kadłub obfituje w załomy, kanały i inne "elementy krajobrazu", które ułatwiają niewielkim maszynom wroga ukrycie się przed ogniem artylerii. Aby uniknąć losu Gwiazdy Śmierci, Executor musi polegać na eskorcie własnych myśliwców, co czasem, jak uczy historia, okazuje się być niewystarczające.
W swoich hangarach pancernik typu Executor przenosi ponad dwieście mniejszych pojazdów kosmicznych, wliczając w to dwanaście dywizjonów myśliwców, a także liczne kanonierki, promy, transportowce desantowe i jednostki naprawcze - w sumie poza myśliwcami do 200 innych jednostek latających. Na pokładzie ma też trzy standardowe bazy z prefabrykatów z pełnym wyposażeniem do działań naziemnych i wsparcia powietrznego, a ponadto przewozi korpus szturmowców, 25 robotów kroczących AT-AT i 50 zwiadowczych AT-ST oraz inne naziemne jednostki szturmowe i wspierające.
Superniszczyciele służą jako centra dowodzenia dla najpotężniejszych zgrupowań floty, kierowanych przez wielkich admirałów i lordów, skąd kontrolują oni wydarzenia zachodzące w ich strefie wpływów i działań, dowodzą oblężeniami, bitwami kosmicznymi itd. Mogą również służyć na potrzeby sił wojskowych Imperium za ruchome przekaźniki Holonetu na obszarach nie pokrytych tą siecią wymiany informacji oraz za... doki naprawczo-remontowe dla flot mniejszych jednostek.
Dowództwo okrętów typu Executor przydzielane było osobiście przez Imperatora i z reguły miało związek nie tyle z przypisaniem ich do poszczególnych flot czy formacji, co do konkretnego "właściciela", jako z jednej strony dowód uznania, a z drugiej - nadzwyczajny środek do wykonywania specjalnych misji na rzecz Imperium. SSD mieli pod swoją komendą emisariusze Ciemnej Strony: Vader i Jerec, funkcjonariusze Nowego Ładu w rodzaju moffa Kaine czy Ysanny Isard, a także niektórzy wybitni dowódcy Marynarki Imperialnej. W regularnych bitwach okręty te brały udział stosunkowo rzadko, jeżeli natomiast wkraczały gdzieś do akcji, to walka była zawsze wyjątkowo krótka i jednostronna. W późniejszym okresie Nowa Republika przejęła przynajmniej dwa z tych okrętów i chociaż sama jednostek tego typu nie budowała, to po remoncie i przebudowie zdobyte SSD zostały wcielone do służby liniowej i stosowane przeważnie jako jednostki "do specjalnych poruczeń".
Pierwsza jednostka tego typu, Executor (nazwa prawdopodobnie nieprzypadkowo zbieżna z Executrix, pierwszym Gwiezdnym Niszczycielem typu Imperator) budowana była z początku w układzie Scarl, jednak ostatecznie wykończono ją na Fondorze. Jeszcze przed oficjalnym oddaniem do służby wzięła ona udział w blokadzie Yavina 4, gdzie odniosła uszkodzenia w wyniku kolizji z okrętem admirała Amise Griffa. Następnie w układzie Kuat miał miejsce jej uroczysty chrzest z udziałem samego Imperatora, Dartha Vadera, wielkiego admirała Tigellinusa oraz całego sztabu dostojników Marynarki Imperialnej, w tym admirałów Ozzela, Tandresa, Tavaresa i Thrawna. Po oficjalnej prezentacji Executor włączony został do składu Eskadry Śmierci pod dowództwem samego Lorda Vadera, biorąc udział m. in. w bitwie o Hoth i pod Endorem. To właśnie podczas bitwy pod Endorem w 4 ABY Executor został ostatecznie zniszczony, kiedy jego osłony - osłabione po walce SSD z trzema ciężkimi krążownikami rebelianckimi - punktowo zawiodły na tyle, że pozwoliły na zniszczenie jednego z generatorów tarczy. Zanim załoga okrętu zdołała wyrównać moc osłon, w chwilowo nie chroniony mostek Executora wbił się uszkodzony A-wing, za sterami którego siedział sławny od tego momentu pilot rebeliancki Arvel Crynyd. Po takim ciosie ogromny niszczyciel borykający się jeszcze z innymi awariami stracił sterowność i zanim udało się odzyskać nad nim kontrolę z mostka zapasowego - uderzył w powierzchnię drugiej Gwiazdy Śmierci. W katastrofie tej zginęła cała załoga okrętu, składająca się z najlepiej wyszkolonych żołnierzy i oficerów floty Imperium, co znacznie utrudniło ponowne zebranie i odbudowę floty.
W okresie poprzedzającym bitwę o Hoth Imperium posiadało oficjalnie w służbie cztery superniszczyciele - były to kolejno Executor, Reaper, Aggressor i Brawl. Szacuje się, że stocznie imperialne - mimo kryzysu w dostawach ardanium związanego z wyczerpaniem złóż na planecie Questal - były w stanie oddawać do służby do czterech jednostek tego typu rocznie, a Imperium zdążyło w sumie zbudować nieco ponad 20 tych pancerników. Wyliczenia te są jednak obarczone pewnym błędem, z jednej strony bowiem SSD były budowane w takiej tajemnicy, że o niektórych z nich mało kto w ogóle wiedział; z drugiej zaś, niektóre z nich istniały tylko na papierze i służyły wyprowadzaniu funduszy na inne tajne projekty Imperatora lub sianiu zamieszania wśród wysokich urzędników Imperium.
Pod tym względem najbardziej spektakularna była prawdopodobnie sprawa siostrzanego okrętu Executora - budowanego jako Executor II, oddanego jednak do służby pod nazwą Lusankya. Był on budowany w ścisłej tajemnicy za fundusze uzyskane z dwukrotnego zawyżenia kosztów pierwszej jednostki i nie został wliczony do przedstawionych powyżej szacunków liczebności SSD. Po oddaniu do służby Lusankya'ę obudowano instalacją imitującą generator tarczy planetarnej i umieszczono na powierzchni Coruscant, gdzie służyła jako tajne więzienie Wywiadu Imperialnego (przejmując zadania naziemnego kompleksu więziennego noszącego tę właśnie nazwę) oraz potencjalna droga ucieczki dla Imperatora.
Lusankya była w porównaniu ze standardowymi SSD słabiej uzbrojona - posiadała "jedynie" 150 baterii ciężkich turbolaserów, 250 baterii turbolaserów, 100 dział jonowych, 100 wyrzutni rakiet (po 100 pocisków każda) i 40 emiterów promienia ściągającego; miała również nieco słabszy pancerz i osłony. Pozwoliło to zredukować jej załogę do 207 381 osób, a zwiększona ładowność pozwalała na przebywanie na jej pokładzie armii 57 tysięcy żołnierzy oraz przetrzymywanie do 115 tys. więźniów. Okręt przystosowano do bazowania zaledwie jednego skrzydła myśliwców, jednak posiadał możliwość przyjęcia na pokład dodatkowego tysiąca innych jednostek latających.
Podczas bazowania na Coruscant Lusankya była w tej uprzywilejowanej pozycji, że praktycznie bez przerwy otrzymywała nowe modernizacje oraz usprawnienia sprzętu i aktualizacje oprogramowania - stąd m.in. na jej wyposażeniu hipernapęd klasy 1.. Z planety zabrała ją, wykorzystując w sposób zaplanowany dla Imperatora, Ysanna Isard, która przy pomocy superniszczyciela opanowała Thyferrę. W następstwie wojny o bactę Lusankya została przejęta przez Nową Republikę, a nowi posiadacze przeprowadzili na jej pokładzie dość znaczące i trwające długie lata modyfikacje - m.in. jej przednią część przerobiono na doskonale wyposażony szpital, a na górnych powierzchniach wymalowano gigantyczne symbole Republiki. W 11 ABY okręt walczył z siłami Karmazynowego Imperium, a w 12 ABY wziął udział w bitwie o Orindę, którą ledwo przetrwała. Ostatecznie Lusankya została zniszczona podczas inwazji Yuuzhan Vongów, wykorzystana w samobójczej misji przeciwko ich największemu światostatkowi.
Z innych SSD, Reaper służył pod admirałem Ardusem Kaine'em, następnie stanowił ostoję floty Sprzymierzenia Pięciu Gwiazd, później zaś przeszedł na własność Resztek Imperium. Brał udział w kampanii orindyjskiej, gdzie starł się z Lusankya'ą i przyczynił do zniszczenia wiodącego lotniskowca typu Endurance wraz z całym skrzydłem myśliwskim, aż w końcu został zniszczony w bitwie pod Celanonem w 13 ABY.
Aggressor działał początkowo w Wewnętrznych Rubieżach pod dowództwem admirała Roeka i po śmierci Imperatora osłaniał odwrót sił Imperium z układu koreliańskiego. Następnie funkcjonował jako okręt flagowy wielkiego admirała Grungera, który w końcu w roku 5 ABY wykorzystał go do staranowania platformy oblężniczej swojego rywala, wielkiego admirała Pitty podczas bitwy o Tralus. W wyniku zderzenia obie jednostki zostały zniszczone, a obaj admirałowie ponieśli śmierć.
Brawl stanowił kluczowy element floty Nadsektora Quelii. Po znalezieniu się w rękach Zsinja przemianowany został na Iron Fist. Zniszczony został po długiej kampanii prowadzonej przeciw niemu przez Hana Solo, w 8 ABY.
Whelm przydzielony był do obrony Sektora Zero, następnie krótko przed kampanią Thrawna ewakuowany został na Byss. Wziął udział w odbiciu Światów Środka z rąk Nowej Republiki. Następnie podczas imperialnej wojny domowej uległ zniszczeniu w walce z pancernikiem typu Mandator III, Pantakiem.
Terror był okrętem macierzystym projektu TIE Phantom nadzorowanego przez admirała Sarna i posiadał urządzenie maskujące wykorzystujące kryształy stygium. Wraz z resztą projektu został zniszczony przez rebeliantów w 3 ABY nad Imdaar Alpha. W tym samym roku Eskadra Łotrów zniszczyła nie oddany jeszcze do służby drugi pancernik wyposażony w urządzenia maskujące, tym razem na Fondorze.
Również w 3 ABY w walkach w sektorze Airam wziął udział inny SSD typu Executor - Vengeance. Nie należy mylić tej jednostki z innym superniszczycielem - Vengeance, wiodącą jednostką swojego podtypu, należącą do Mrocznego Jedi Jereka.
Guardian przynależał do admirała Drommela. W 5 ABY został poważnie uszkodzony w bitwie z siłami Nowej Republiki pod Tantive V, w wyniku czego przez 10 lat orbitował nad planetą Soullex, podczas gdy jego załoga pracowała nad naprawą poszczególnych podsystemów pokładowych. W 16 ABY został przejęty przez siły Nowej Republiki w wyniku działania jej agentów, Cryle'a Cavva i Sienna Sconna. Pod dowództwem admirała Ackbara brał udział w wielu bitwach i kampaniach przeciw Imperium; działał również podczas inwazji Yuuzhan Vongów, biorąc udział m.in. w bitwie o Mon Calamari.
Intimidator należał do Czarnej Floty; przeniesiony z Głębokiego Jądra do stoczni Black-15 nad N'zoth, został tam przejęty przez Yevethów i pod nazwą Pride of Yevetha służył jako ich okręt flagowy podczas działań wojennych w 16-17 ABY. Pod koniec tego okresu kontrolę nad nim odzyskali zbuntowani jeńcy wywodzący się głównie spośród jego oryginalnej załogi. Okręt ruszył na Byss, jednak po odkryciu, że planeta ta wraz z twierdzą Imperatora została zniszczona dobre 6 lat wcześniej, imperialna flota poszła w rozsypkę. Dalsze losy Intimidatora nie są znane - jego wrak odnaleziono w 21 ABY na obrzeżach znanych terytoriów Galaktyki, zniszczony i całkowicie opuszczony.
Annihilator admirała Gaarna przydzielony był do obrony Kuat i został tam zniszczony w 4 ABY przez siły Konsorcjum Zanna podczas nieudanej próby udaremnienia porwania przez nie SSD Eclipse.
Razor's Kiss - budowany na Kuat, nieukończony porwany w 7 ABY przez siły Zsinja i niemal natychmiast zniszczony w ataku Nowej Republiki.
Night Hammer - skonstruowany dla admirała Delvardusa, charakteryzował się czarnym, wyciszonym poszyciem i wysokim stopniem automatyzacji systemów pokładowych. Przejęty przez admirał Daalę i przemianowany na Knight Hammer, uległ zniszczeniu podczas ataku na Yavin w 12 ABY, kiedy Callista Ming zniszczyła od wewnątrz jego silniki, sprawiając, że spłonął on w atmosferze Yavina Prime.
Imperium Galaktyczne nie zbudowało już okrętu większego od Executora, choć stworzyło kilka jednostek, które można traktować jako jego wersje rozwojowe: mierzący 17 kilometrów i potężniejszy od SSD Superniszczyciel typu Eclipse oraz jego mniejszy wariant - typ Sovereign, jak również 15-kilometrowy pancernik Assertor. Superniszczyciele przetarły także drogę innym pancernikom, stanowiącym kolejne wcielenia Mandatora sprzed wojen klonów: 12-km Mandatorowi III i szybkiemu pancernikowi typu Bellator mierzącemu 7200 metrów.
Należy zwrócić uwagę na fakt, że Executor to nie to samo, co Executioner. Na szczęście polskie słowo Egzekutor można rozumieć na dwa sposoby. Łacińskie "executor" to natomiast po prostu wykonawca (w tym także wyroku).
Długość SSD, a w szczególności Executora, to jeden ze sztandarowych przykładów gmerania przy kanonie Gwiezdnych wojen. W pierwotnych źródłach SSD miał 8 kilometrów długości: w 1984 roku napisano, że jest "pięciokrotnie większy" od ISD, w 1989 - wprost, że jest długi na 8 kilometrów. Przez długie lata ta właśnie długość podawana była we wszystkich źródłach i uznawana za oficjalną, chociaż czasami pojawiały się głosy fanów, że jeśli dobrze przyjrzeć się filmowi, to SSD jest więcej niż pięć razy dłuższy od ISD.
W końcu XX wieku wydano Behind the Magic, w którym w jednym miejscu podano inną długość okrętu - 12 800 m, co mogło być próbą z jednej strony zwiększenia okrętu, a z drugiej - zachowania jego wymiarów jako mniejszych od superniszczyciela typu Eclipse. Następnie tę właśnie wartość wprowadzono na stronę starwars.com, równocześnie jednak wiele innych źródeł nadal utrzymywało 8 kilometrów. W Przewodniku po statkach... z 2000 roku podano 8 km, ale już w Nowym przewodniku... z 2003 roku - 12,8 km. W końcu, od roku 2004, stopniowo zaczęły pojawiać się też źródła podające wartość 19 kilometrów, opartą z grubsza na pomiarach modelu filmowego (dających w zestawieniu z modelami ISD ok. 17-18 km).
Obecnie oficjalne wyjaśnienie jest takie, że długość 8 km podawana była przez Imperium jako dezinformacja, aby ukryć prawdziwe rozmiary budowanej jednostki przed wrogiem zewnętrznym oraz krytyką wewnętrzną. Pewne niespójności nadal jednak pozostały: ich ofiarą padł przede wszystkim superniszczyciel typu Eclipse, który miał być największym spośród Gwiezdnych Niszczycieli, a niespodziewanie został "przeskoczony" przez "pęczniejącego" Executora. Oczywiście wszystkie dawne źródła, nie tylko podręczniki do RPG, ale też i książki oraz niektóre gry komputerowe, nadal podają starą wartość, co prowadzi do dodatkowych konfliktów w kanonie i czasem sprawia, że fani wymyślają najdziwniejsze interpretacje mające tłumaczyć tę rozbieżność.
Podobnie ma się kwestia nazewnictwa - pod naciskiem fanów, a szczególnie za sprawą Curtisa Saxtona, który został zatrudniony jako konsultant przy wydawaniu Niesamowitych przekrojów i przemycił tam nieco ze swoich kontrowersyjnych idei, Gwiezdny Niszczyciel typu Super stopniowo przemianowano na Gwiezdny Drednot typu Executor, choć i ta nazwa nie jest powszechna i - oczywiście - nie występuje w dawnych źródłach, z wyjątkiem pojedynczego pojawienia się w Kryzysie Czarnej Floty.
Idée fixe to ciężka przypadłość, zwłaszcza u naukowców.
Jeśli chodzi o spis superniszczycieli, to należy zwrócić uwagę na kilka spraw:
Poza okrętami wymienionymi w opisie, w źródłach pojawiło się parę jednostek o nie określonej nazwie, które mogą być jednym z powyższych (np. trzeci SSD ze składu Czarnej Floty) lub nowymi okrętami. Nie jest też wykluczone, że którejś z wymienionych powyżej jednostek w pewnym momencie zmieniono nazwę, w związku z czym niektóre SSD mogą pojawić się na liście dwukrotnie.
Istniało też kilka okrętów nie należących do ścisłego typu Executor, choć określanych jako superniszczyciele - chociażby wspomniany Vengeance Jereka, który stał się zaczątkiem własnego typu; czy Allegiance (wiodąca jednostka swojego typu) należący do sił odrodzonego Imperatora, zniszczony przez siły Nowej Republiki podczas odsieczy na Dac.
Kolejne dwa superniszczyciele, które według obecnego stanu wiedzy mogą, ale nie muszą należeć do typu Executor to Megador i Dominion. Z początku należały one do lorda Harrska. Pozostawione bez opieki w tajnej stoczni Deep 3 w Głębokim Jądrze, w 12 ABY zostały odnalezione przez admirała Pellaeona i ponownie wprowadzone do służby. Brały udział w kampaniach przeciw Nowej Republice, m.in. w walkach o Orindę. Megador wszedł w skład floty Sojuszu Galaktycznego, gdzie służył przynajmniej do 44 ABY, Dominion zaś został zniszczony w 41 ABY podczas drugiej galaktycznej wojny domowej.
Pojawia się również tu i ówdzie SSD Aramadia, która jest wynikiem ewidentnej pomyłki autorów Coruscant and the Core Worlds. Wygląda na to, że utożsamili oni yevethańską Aramadię typu Aramadia - flagową jednostkę Nila Spaara - z SSD Pride of Yevetha, który służył za jego okręt flagowy podczas bitwy o N'zoth. Dalej to już tylko komedia omyłek i sprzeczności: według tego sourcebooka Spaar wrócił na Aramadii z Coruscant, potem "wszystkie dziewięć" okrętów Czarnej Floty uciekło w nadprzestrzeń pod kontrolą Imperium (na razie wszystko się zgadza, pominięto tylko fakt, że Spaar po powrocie z Coruscant zdążył przenieść już flagę na ex-Intimidatora, gdzie spotkał go zasłużony koniec), potem "flagowiec Spaara, Aramadię" odnaleziono w Światach Środka (zadziwiająca zbieżność z historią Intimidatora), potem "SSD Aramadię" umieszczono na powierzchni N'zoth w Hariz jako inspirację dla przyszłych pokoleń. Na upartego można zinterpretować te fragmenty tak, że jest tu mowa o dwóch różnych Aramadiach, ale trzeba w tym celu dość mocno nagiąć zasady logicznego myślenia i rozumienia tekstu...
No i jeszcze Ravager, zniszczony, tfu, podczas bitwy o Jakku.
Komentują tu i komentują, a śmieci się same nie wyniosą.
pełna nazwa: | Super-class / Executor-class Star Destroyer | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Superniszczyciel typu Executor | w slangu: | - |
prędkość: | 4 | wytrzymałość: | 1000 |
w atmosferze: | osłony: | 800 | |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 0 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 19 000 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 280 734 (w tym strzelcy: 1590) | ||
pasażerowie: | 38 000 | ||
ładowność: | 250 000 t | ||
cena (nowy): | 1 143 350 000 kr | ||
używany: | |||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa (1 ABY) |
Gwiezdny Niszczyciel typu Vengeance (Vengeance Super Star Destroyer)
Gwiezdny Niszczyciel typu Vengeance to w pewnym sensie odprysk linii gwiezdnych pancerników typu Executor, często traktowany jako podtyp tego superniszczyciela. Zbudowany według w dużej mierze zbieżnej specyfikacji, charakteryzuje się niemal identycznym uzbrojeniem i parametrami technicznymi, choć z wyglądu można by go uznać za zupełnie inny okręt.
Charakterstyczną cechą Vengeance jest jego smukły, przypominający igłę kadłub, znacznie węższy, niż w klasycznych Gwiezdnych Niszczycielach typu Super. Dopiero na rufie poszerza się on w moduł silnikowy składający się z silników jonowych trzech typów: trzech jednostek głównych, dwóch drugorzędnych i sześciu wspomagających. Ponad nimi kadłub przyjmuje kształt nieco przypominający skrzydła - choć nie pełnią one oczywiście tej roli, gdyż okręt nie jest przystosowany do lotów w atmosferze.
Wiodącym okrętem tego typu był Vengeance, należący do Mrocznego Jedi Jereka (którego dwie poprzednie jednostki dyspozycyjne - Gwiezdny Niszczyciel typu Victory oraz typu Imperial, przebudowany do standardu lotniskowca floty - również nosiły to miano). Jednostka ta służyła mu jako okręt flagowy wydzielonej grupy floty i wzięła udział między innymi w poszukiwaniach Doliny Jedi.
W 10 ABY trzy okręty tego typu wraz z pięcioma jednostkami typu Mandator oraz czterema typu Executor wzięly udział w inspirowanej przez odrodzonego Imperatora ofensywie przeciwko Nowej Republice. W bratobójczych walkach, które wybuchły krótko po opanowaniu przez siły Imperium Coruscant przynajmniej jeden pancernik typu Vengeance, Javelin, uległ zniszczeniu, taranując pod Chasin torpedową platformę oblężniczą wrogiej frakcji.
pełna nazwa: | Vengeance-class Super Star Destroyer | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Superniszczyciel typu Vengeance | w slangu: | - |
prędkość: | 4 | wytrzymałość: | 1000 |
w atmosferze: | osłony: | 800 | |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 0 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 19 000 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 280 734 (w tym strzelcy: 1590) | ||
pasażerowie: | 38 000 | ||
ładowność: | 250 000 t | ||
cena (nowy): | 1 143 350 000 kr | ||
używany: | |||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa (1-3 ABY) |
Gwiezdny Niszczyciel typu Onager (Onager Star Destroyer)
W odwiecznym wyścigu między mieczem (laserowym) a tarczą (energetyczną) podczas walk w przestrzeni kosmicznej jeden gracz był z reguły nie do pokonania: tarcze planetarne. Zasilane ze stałych, wydajnych, w praktyce nielimitowanych źródeł energii, miały nad jednostkami kosmicznymi tak olbrzymią przewagę, że próba zdobycia planety chronionej takim urządzeniem kończyła się z reguły długotrwałym i kosztownym oblężeniem wiążącym znaczne siły floty napastnika i wcale nie gwarantującym sukcesu. Dlatego pod koniec wojen klonów Imperium postanowiło rozwiązać problem długo broniących się fortec separatystów, oraz - przy okazji - potencjalnie innych planet nie pałających miłością do nowej władzy, i zbudować specjalistyczną jednostkę służącą obleganiu planet i przełamywaniu broniących ich osłon. Nakładem gigantycznych środków finansowych oraz przy zatrudnieniu wielu galaktycznej klasy specjalistów od superbroni (prawdopodobnie tych, którzy nie załapali się do projektu Gwiazdy Śmierci) rozpoczęto więc prace, które doprowadziły do stworzenia Gwiezdnego Niszczyciela typu Onager.
Okręt ten to przede wszystkim platforma oblężnicza, a większość jego kubatury zajmują systemy mające zasilać i kontrolować główną broń Onagera, umieszczoną w jego osi i zajmującą niemal całą długość kadłuba. Jeśli chodzi o naturę tej broni, to najwyraźniej w KDY i Rothana nie było tu jednomyślności, a może po prostu postanowiono, korzystając z płynących wartkim strumieniem funduszy, przetestować w praktyce dwa rozwiązania. Pierwsze to znana już od czasów kumauryjskich pancerników typu Cal bombarda elektromagnetyczna, rozpędzająca do gigantycznej prędkości fizyczne pociski mające wyrządzić szkody swoją energią kinetyczną. Drugie natomiast to wariacja na temat turbolasera o kompozytowej wiązce wielokrotnie soczewkowanej i wzmacnianej przez pierścienie rozmieszczone sekwencyjnie wzdłuż jego ogniskowej. Nie jest to może jeszcze superlaser, ale... broni tej jest już do niego bardzo blisko. Co jest skuteczniejsze? Bombardy mają większą siłę i zasięg, super-turbolasery są bardziej precyzyjne i mają nieco wyższą szybkostrzelność. Stworzony prototyp nie doprowadził do rozstrzygnięcia, co lepsze, i w efekcie zbudowano okręty zarówno w jednym, jak i w drugim wariancie.
Fantazja konstruktorów znalazła ujście również w odpowiedzi na wielokrotnie zadawane sobie pytanie: co jest lepsze od jednego superdziała? Dwa superdziała! Skoro więc już i tak powstał okręt o strukturalnie niestabilnym kadłubie dzięki tunelowi, czy też szczelinie na całej niemal jego długości - dlaczego nie wstawić tam drugiej lufy? I tak uczyniono - zarówno Onagery w wariancie z działem magnetycznym, jak i z super-turbo-laserem, stworzono w układzie dubeltówki. Posiadają nie jedną, ale dwie sztuki swojej głównej broni, strzelające równocześnie dla zwiększenia efektu.
Skoro ze względu na specyficzną konstrukcję kadłub Onagera do najwytrzymalszych strukturalnie nie należy, a jest to jednostka bądź co bądź oblężnicza, postanowiono wzmocnić go przynajmniej od przodu. Tam więc znajduje się większość opancerzenia, tam również skoncentrowano większość mocy osłon energetycznych - zwłaszcza, że (nie)fortunne trafienie przez przeciwnika w skomplikowane i wysokoenergetyczne elementy głównej broni może dość łatwo spowodować uszkodzenie lub nawet zagładę całego okrętu. Ponadto okręt posiada do obrony eskadrę myśliwców, które mają za zadanie chronić zarówno jego słabo bronione flanki i rufę, jak i przeciwdziałać ewentualnym atakom na wrażliwe uzbrojenie główne. Onager ma także nieco tradycyjnej artylerii i uzbrojenia przeciwlotniczego - na tyle, by mógł w razie czego walczyć jak równy z równym z ciężkim krążownikiem wroga, o ile go uprzednio nie zniszczy spoza zasięgu regularnej broni. Dział oblężniczych można bowiem używać i przeciw statkom kosmicznym, chociaż w tym charakterze są one nieco nieporęczne, zapewniają natomiast znaczącą przewagę jeśli chodzi o zasięg.
Onager to jednostka specjalistyczna i jako taka nie podróżuje zazwyczaj w składzie regularnych formacji (zwłaszcza, że jego powolny jak na okręt liniowy hipernapęd spowalniałby całą eskadrę czy flotę), a wysyłany jest jedynie tam, gdzie pojawia się konieczność przełamania osłon czy wyjątkowo silnych umocnień nieprzyjaciela, albo przynajmniej przeprowadzenia demonstracji siły. Ze względu na swoją siłę ognia okręt ten jest również z reguły pierwszoplanowym celem wroga w przypadku dowolnego starcia.
Czy Onager to jednostka udana? Trudno to jednoznacznie stwierdzić. Z jednej strony, postawione sobie zadania spełnia skutecznie. Z drugiej, podobne funkcje pełni ze zbliżoną efektywnością, a nieco większą finezją, zbudowana przez Loronar torpedowa platforma oblężnicza. Oba typy jednostek są równie rzadko spotykane - wiadomo o istnieniu 6 platform oblężniczych, a Gwiezdnych Niszczycieli typu Onager doliczono się czterech: prototypu oraz trzech jednostek seryjnych, nazwanych Sunder, Cataclysm oraz Rakehell. Sam pomysł używania wielkiego działa elektromagnetycznego w pewnym sensie przyjął się natomiast nieco szerzej, zastosowany w mandaloriańskich pancernikach typu Keldabe.
Onager to po łacinie dziki osioł. W starożytności nazywano tak - prawdopodobnie ze względu na wierzganie i kopanie - jeden z rodzajów neurobalistycznych machin oblężniczych. Nasz Gwiezdny Niszczyciel typu Onager faktycznie przypomina wyglądem olbrzymią kuszę albo maszynę oblężniczą... Tyle tylko, że nie onagera. Wygląda zdecydowanie jak balista.
Do czego służą wypustki kadłuba przypominające łuk lub ramię kuszy? Nie wiemy. Z pewnością jednak są niezbędne, a poza tym... dzięki nim okręt wygląda groźnie.
pełna nazwa: | Onager-class Star Destroyer | producent: | Rothana Heavy Engineering |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Onager | w slangu: | siege breaker |
prędkość: | 9 | wytrzymałość: | [500] |
w atmosferze: | osłony: | [233] | |
hipernapęd: | 1.75 | zwrotność: | 0 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 1 288 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 25200 | ||
pasażerowie: | - | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | 376 500 000 kr | ||
używany: | |||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Gwiezdny Niszczyciel typu Sovereign (Sovereign Super Star Destroyer)
Krótko po swoim "odrodzeniu", Imperator przystąpił do odbudowywania Marynarki Imperialnej z tego, co zostało jeszcze pod kontrolą lojalnych mu sił. Trzonem tej nowej armii miały być nowego typu Gwiezdne Niszczyciele - piętnastokilometrowej długości okręty zaprojektowane już kilka lat wcześniej jako słabsze wersje superniszczyciela typu Eclipse, będącego nową flagową jednostką Palpatine'a. Wspólnie, typy Eclipse i Sovereign miały stanowić nową jakość w branży wojen kosmicznych i zapewnić Marynarce Imperialnej przewagę technologiczną przez całe następne stulecie.
W przeciwieństwie do istniejącego już Assertora, a podobnie jak jego większy kuzyn, Sovereign wyposażony został w zredukowaną wersję superlasera znanego z Gwiazdy Śmierci, zdolną wyrządzać poważne szkody planetom, aż do całkowitego zniszczenia ich biosfery (chociaż nie rozbicia ich na części, jak to potrafiła stacja bojowa DS-1). Posiada również generatory pola grawitacyjnego, których zadaniem jest nie dopuścić do ucieczki wrogich jednostek w nadprzestrzeń. Pomimo jednak imponującego zestawu artylerii, nowy okręt nie jest dużo silniejszy od "zwykłych" superniszczycieli - a z pewnością jest znacznie droższy i bardziej skomplikowany w produkcji.
Początkowo zamierzano wybudować cztery jednostki tego typu: Sovereign, Autarch, Heresiarch i Despot, jednak po śmierci odrodzonego Imperatora plany te zostały odwołane, a fundusze przeniesiono na konstrukcję okrętów nieco słabszych, ale bardziej przydatnych jako narzędzia bojowe. W efekcie nawet jednostka wiodąca nie doczekała się wykończenia.
pełna nazwa: | KDY Sovereign-class Star Destroyer | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Sovereign | w slangu: | - |
prędkość: | 3 | wytrzymałość: | 1100 |
w atmosferze: | osłony: | 800 | |
hipernapęd: | 3 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 15 000 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 605 745 (w tym strzelcy: 4075) | ||
pasażerowie: | 130 100 | ||
ładowność: | 400 000 t | ||
cena (nowy): | |||
używany: | |||
w użyciu od / do: | Nowa Republika |
Gwiezdny Niszczyciel typu Eclipse (Eclipse Super Star Destroyer)
Gwiezdny Niszczyciel typu Eclipse to kolejny owoc megalomanii Palpatine'a, i równocześnie największy pod względem kubatury (chociaż nie długości) z linii superokrętów zbudowanych przez KDY. O ile Gwiezdne Niszczyciele typu Super były przeznaczone do dowodzenia grupami floty, o tyle nowy superniszczyciel miał stać się osobistym okrętem Imperatora i służyć mu w różnych przedsięwzięciach, nie związanych bezpośrednio z działaniami floty.
Okręt zaprojektowano według osobistych wskazówek Imperatora; prace przygotowawcze do jego produkcji rozpoczęto na Kuat mniej więcej w okresie bitwy o Yavin, budowę zaś zainicjowano tuż po bitwie o Hoth. W ciągu wielu lat budowy jednostkę wyposażono w dużą liczbę różnych nowych wynalazków, takich jak turbolasery o wzmocnionej mocy, czy generatory symulujące obecność pola grawitacyjnego, znane z krążowników typu Immobilizer i mające uniemożliwić ucieczkę atakowanych celów w nadprzestrzeń. Eclipse miał też pełnić rolę superbroni, zastępującej utraconą pierwszą, a potem i drugą Gwiazdę Śmierci. W tym celu zainstalowano na nim pojedynczy superlaser, który wprawdzie nie mógł niszczyć planet tak efektywnie, jak jego większe wersje, ale był w stanie przerabiać ich powierzchnię na popiół, przebijać osłony planetarne, lub też jednym strzałem mniejszej mocy niszczyć ciężkie okręty bojowe. Poza tym w hangarach niszczyciela bazuje prawie siedemset myśliwców, z czego większość przechwytujących, a na pokładzie zakwaterowano pełny legion Gwardii Imperialnej wspierany przez 100 walkerów AT-AT.
W zamieszaniu, które nastąpiło po klęsce Imperium pod Endorem, kadłub pierwszej jednostki tego typu, Eclipse, dostał się na krótko w ręce organizacji przestępczej Tybera Zanna. Ten jednak nie ryzykował próby zatrzymania okrętu na dłużej i po pozyskaniu z pokładu okrętu interesujących go informacji porzucił nieukończoną jednostkę. Imperium odprowadziło okręt na Kuat i kontynuowało prace nad jego ukończeniem i pełnym wyposażeniem okrętu. W 8 ABY Nowa Republika przejęła Kuat dzięki kombinacji siły, podstępu i podejścia biznesowego, jednak zanim zdążyła nacieszyć się nowymi nabytkami, głęboko zakonspirowani agenci Imperium porwali kluczowych projektantów KDY i na pokładzie nieukończonego Eclipse umknęli w kierunku Głębokiego Jądra (przy okazji zniszczyli też pancernik Aurora, krążownik liniowy Stellar Halo i sporo infrastruktury). Tam, na Byss, Eclipse został wreszcie ukończony.
Gotowa jednostka została wykorzystana przez odrodzonego Imperatora podczas jego kampanii przeciw Nowej Republice w 10 ABY, jednak nie zdążyła wyrządzić szkód, do jakich była zdolna. Imperator sam bowiem "niechcący" zniszczył swój nowy instrument terroru przy pomocy Burzy Mocy podczas ataku na bazę republikańską na Da Soocha.
Odrodzony Palpatine przesiadł się więc na drugi istniejący egzemplarz tej jednostki, nazwany Eclipse II. Drugie Zaćmienie charakteryzowało się niemal identyczną konstrukcją i parametrami, z dokładnością do innej konstrukcji rufy i rozmieszczenia silników oraz dodania pomocniczego mostka nad wylotem duktu superlasera. Okręt ten również posłużył krócej, niż trwała jego budowa - uległ zniszczeniu w 11 ABY, gdy republikańscy sabotażyści doprowadzili na orbicie Byss do jego kolizji z kolejną superbronią Palpatine'a, Działem Galaktycznym.
pełna nazwa: | Eclipse-class Star Destroyer | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel (superniszczyciel) typu Eclipse {Eklips} | w slangu: | - |
prędkość: | 4 | wytrzymałość: | 1567 |
w atmosferze: | osłony: | 1133 | |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 17 500 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 712 645 (w tym strzelcy: 4175) | ||
pasażerowie: | 150 000 | ||
ładowność: | 600 000 t | ||
cena (nowy): | |||
używany: | |||
w użyciu od / do: | Nowa Republika (oddany do służby 8-9 ABY?) | Nowa Republika (11 ABY) |
Gwiezdny Niszczyciel typu Republic (Republic Star Destroyer)
Walex Blissex, genialny konstruktor z dysfunkcją komputerową, znany jest przede wszystkim jako twórca Gwiezdnego Niszczyciela typu Victory. Nieco bardziej wtajemniczeni wiedzą, że to przez jego ręce przeszedł również myśliwiec Jedi - Delta-7 Aethersprite, Gwiezdny Niszczyciel typu Gladiator oraz, już za czasów Rebelii, myśliwiec RZ-1 A-wing. Córka zaś Walexa, Lira, opracowała pod patronatem Imperium Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial, będący rozwinięciem technologii opracowanych na potrzeby VSD - przez wielu ocenianym jako mało twórcze i pozbawione iskry geniuszu.
Blissex tymczasem, po perturbacjach z okresu wczesnej rebelii, dał się przekonać do stworzenia nowego gwiezdnego krążownika. Wychodząc od Niszczyciela Victory zaprojektował dla Nowej Republiki jego wersję rozwojową - Gwiezdny Niszczyciel typu Republic, jednostkę zdolną stawać w szranki z okrętami typu Imperial (o zamierzonym antagonizmie świadczy chociażby już i sama nazwa), a równocześnie wyraźnie od nich mniejszą, dwukrotnie tańszą i wymagającą dużo mniej licznej załogi. No i o bardziej obłych kształtach, bo choć okręty budowano pod szyldem Rendili, to pierwsze skrzypce w ich konstrukcji grały stocznie kalamariańskie.
Pod względem uzbrojenia Republic najłatwiej porównywać z Victory II. Podobnie jak tamten, posiada artylerię podstawową złożoną z baterii ciężkich turbolaserów rozmieszczonych tak, aby prowadzić ogień przede wszystkim do przodu, a także w kierunku burt okrętu. Turbolasery są jednak cięższe niż u poprzednika i jest ich dwukrotnie więcej. Uzbrojenie to wspierają działa turbolaserowe artylerii pomocniczej: również w dwukrotnie większej ilości i również nieco silniejsze, no i podobnie jak w VSD-II rozmieszczone tak, by swoim ogniem równomiernie pokrywały całe otoczenie okrętu. Do tego dodać trzeba 20 baterii dział jonowych które zdecydowanie wykraczają ponad dotychczasowe standardy mocy stosowane w jakiejkolwiek flocie wojennej. Dość powiedzieć, że pojedyncze działo jonowe Niszczyciela typu Republic jest w stanie jednym dobrze uplasowanym strzałem obezwładnić lekką korwetę. Po podsumowaniu tego wszystkiego okazuje się, że Republic dysponuje wyliczoną sumaryczną siłą ognia o 20% większą od tego, co może zaprezentować ISD-I, dobitnie w ten sposób udowadniając, że dało się zrobić to samo, co uczyniła Lira Wessex projektując ISD, tylko lepiej.
Ceną za wysoką moc artylerii turbolaserowej zainstalowanej RSD jest niestety jej niska celność, szczególnie na dalszych dystansach - problem, który w niemal identycznych proporcjach dotknął Gwiezdny Niszczyciel Imperial II. Lepiej sprawują się tylko systemy kontroli ognia zainstalowane w stanowiskach dział jonowych oraz emiterów promienia ściągającego.
Skoro już jesteśmy przy ISD-II, to powstaje oczywiście pytanie, jak najnowsze dziecko Walexa Blissexa ma się do najcięższego regularnego imperialnego okrętu liniowego. Porównanie wypada tu jednak na korzyść jednostki typu Imperial - przewyższa ona Republika zarówno ciężarem salwy, jak i odpornością pancerza. Tak więc RSD plasuje się w rankingu okrętów liniowych gdzieś pomiędzy ISD a ISD-II i w przypadku starcia bezpośredniego z pierwszym z nich posiada niewielką przewagę, a z drugim - sam ma powody do lekkiego niepokoju. Oczywiście gdyby doszło do takich starć na równych warunkach i przy zbliżonych umiejętnościach załóg i dowódców, najpewniej oba okręty wyszłyby z boju w zbliżonym stanie: albo z ciężkimi uszkodzeniami, albo jeden zniszczony, a drugi bardzo poważnie uszkodzony, albo wręcz oba zniszczone. Takie sytuacje zdarzają się jednak bardzo rzadko - w praktyce Gwiezdne Niszczyciele typu Republic częściej musiały stawiać czoła lżejszym jednostkom: mniejszym Gwiezdnym Niszczycielom, ciężkim krążownikom bądź zgrupowaniom mniejszych okrętów.
Republic to jednak nie tylko okręt artyleryjski. Jest również przystosowany do prowadzenia w szerokim zakresie operacji naziemnych, dzięki zaokrętowaniu na niego średniej wielkości regimentu wojska wzmocnionego o sprzęt wspomagający. Okręt przenosi również myśliwce - pełne skrzydło maszyn dalekiego zasięgu, podobnie, jak krążowniki kalamariańskie. W swoich rozlicznych zadaniach sprawował się na tyle dobrze, że Nowa Republika znalazła miejsce w swoim budżecie obronnym na stałe wzmacnianie floty tych okrętów i dopiero wprowadzenie Nowej Klasy wraz z krążownikami Majestic, Gwiezdnymi Niszczycielami Nebula i lotniskowcami sprawiło, że straciły one nieco na znaczeniu.
W Cracken's Threat Dossier opis Gwiezdnego Niszczyciela typu Republic urywa się nagle niczym hejnał w Krakowie (prawdopodobnie ze względu na błąd przy składaniu książki) w momencie opisywania przewożonego na pokładzie oddziału żołnierzy. Dlatego nie wiemy, w co konkretnie jest on wyposażony: może chodzić o wzmocnienie ciężkim sprzętem naziemnym w rodzaju czołgów czy śmigaczy, ale może chodzić o wyposażenie w cokolwiek innego, od myśliwców kosmicznych po miotacze kalarepy.
pełna nazwa: | Republic-class Star Destroyer | producent: | Rendili StarDrive |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Republic | w slangu: | - |
prędkość: | 6 | wytrzymałość: | 600 |
w atmosferze: | osłony: | 300 | |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 1 250 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 8 428 (w tym strzelcy: 260) | ||
pasażerowie: | 3 200 | ||
ładowność: | 11 000 t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | |||
w użyciu od / do: | Nowa Republika (ok. 7 ABY?) | ? |
Gwiezdny Niszczyciel typu Nebula (Defender) (Nebula (Defender) Star Destroyer)
Już w pierwszych chwilach istnienia Nowej Republiki jej stratedzy militarni zdawali sobie sprawę, że nie za bardzo da się stworzyć porządne siły zbrojne jednolitego organizmu państwowego przy użyciu sprzętu, który dotychczas służył rozmaitym frakcjom i stronnictwom wchodzącym w skład Sojuszu Rebeliantów. Dlatego od samego początku zaplanowano poważną reformę sił zbrojnych, a w szczególności floty kosmicznej. Pierwszym ruchem w tym kierunku był program Defender (zbieżność nazw z myśliwcem TIE Defender prawdopodobnie przypadkowa), zakładający stworzenie szkieletu floty z trzech podstawowych jednostek, których brakowało Sojuszowi: lekkiego myśliwca obronnego, ciężkiego okrętu liniowego oraz lotniskowca uderzeniowego.
Rolę okrętu liniowego miał pełnić świeżo zaprojektowany Gwiezdny Niszczyciel typu Nebula, od nazwy całego programu nazywany też czasem Gwiezdnym Niszczycielem typu Defender (nie mylić z Gwiezdnym Obrońcą typu Viscount), będący pod względem konstrukcyjnym następcą Gwiezdnego Niszczyciela typu Republic. Nebula bywa czasem określany mianem "kieszonkowego Gwiezdnego Niszczyciela" ze względu na swoje rozmiary: przy niewiele ponad kilometrze długości jest znacząco mniejszy nie tylko od imperialnych ISD, ale i od krążowników kalamariańskich. Nadrabia to jednak swoim uzbrojeniem i opancerzeniem (w tym niebywale silnymi osłonami), będąc w stanie bez większych problemów zjeść na śniadanie Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial II czy dowolny inny ciężki krążownik podobnej klasy. Takie były zresztą jego założenia konstrukcyjne - okręt liniowy projektu Defender miał być w stanie w równym boju zniszczyć jeden dowolny Gwiezdny Niszczyciel, dwa ciężkie krążowniki, cztery lekkie lub też całą linię bojową mniejszych jednostek imperialnych. Nie planowano radzenia sobie z superniszczycielami, jednak i dla takiego wroga Nebula byłaby poważnym przeciwnikiem, zdolnym sprawić sporo zamieszania.
Jednostka ta ma klinowaty kształt, pozwalający jej do maksimum wykorzystać posiadane uzbrojenie i równocześnie nieco kojarzący się z okrętami Imperium - do tego stopnia, że czasem z dalszej odległości bywa z nimi mylona. Wyposażona jest w ciężkie turbolasery dwóch kalibrów - superciężkie jak na ISD-II oraz zwykłe, o mocy i tak większej niż na jednostkach kalamariańskich. Uzbrojenie dostosowane jest do zwalczania celów z dużej odległości i rozmieszczone tak, że nie posiada martwych stref. Okręt posiada ponadto przyzwoite działa jonowe oraz standardowe wyrzutnie rakiet przydatne w walce z bliskiej odległości lub do przełamania obrony jednostek chronionych silnymi osłonami. Jednostka ta jest szybsza od większości standardowych okrętów liniowych, niemal tak, jak krążowniki typu Carrack, a jej zwrotność została zwiększona dzięki systemowi bocznych dysz manewrowych. Okręt może również wchodzić w atmosferę, co bywa przydatne czy to przy pościgach, czy do demonstracji siły lub ostrzału planetarnego.
Nebula przystosowana jest do działań samodzielnych, bez jednostek wsparcia. Na pokładzie przewozi standardowo dwa skrzydła myśliwców: jedno złożone z K-wingów do działań zaczepnych i bombardowania precyzyjnego oraz z Defenderów do eskorty tych misji lub samoobrony, a drugie - z maszyn bardziej uniwersalnych: E-wingów, A-wingów oraz zaawansowanych wariantów X-winga. Poza tym jej hangary mieszczą eskadrę 12 statków pomocniczych - z reguły promów, patrolowców i transportowców.
Krążowniki typu Nebula miały wejść do służby jak najprędzej po utworzeniu Nowej Republiki, jednak wdrożenie ich produkcji znacząco opóźniła kampania Thrawna oraz powrót odrodzonego Imperatora. Produkcja zaczęła się na dobre rozkręcać dopiero kilkanaście lat po bitwie o Yavin, kiedy to program Defender stał się trzonem programu Nowej Klasy, mającego doprowadzić do modernizacji całej republikańskiej floty. Podczas kryzysu yevethańskiego Republika dysponowała zaledwie dziesięcioma Gwiezdnymi Niszczycielami programu Defender i planowała oddawać do służby jeden kolejny w każdym nadchodzącym roku. Ze względu na wysoką wartość tych jednostek, postanowiono nie ryzykować wysyłania ich w ryzykowne misje i trzymać w rejonie Światów Środka jako trzon floty obronnej oraz sił zapewniających porządek na wewnętrznych szlakach międzygwiezdnych. Dopiero podczas najazdu Yuuzhan Vongów dowództwo zdecydowało się rzucić je do akcji i nie żałowało później tej decyzji.
Pierwszym oddanym do służby Gwiezdnym Niszczycielem typu Nebula był Obi-Wan, dowodzony przez kapitan Whyrrryk - Wookieego płci żeńskiej.
Gwiezdny Niszczyciel typu Nebula stał się również podstawą dla projektu flagowej jednostki Nowej Klasy - lotniskowca typu Endurance. Z Endurance usunięto większość turbolaserów i dział jonowych, dodając w zamian uzbrojenie przeciwlotnicze oraz możliwość przenoszenia dwóch dodatkowych skrzydeł myśliwców.
Gwiezdny Niszczyciel typu Nebula w Cracken's Threat Dossier opisany jest jako "Gwiezdny Niszczyciel typu Defender", co z jednej strony jest zupełnie usprawiedliwione w związku z jego przynależnością do Programu Defender, ale z drugiej - mogłoby prowadzić do zamieszania, bo takie samo miano otrzymał również lotniskowiec (myśliwiec Defender pomylić z nimi byłoby już nieco trudniej). Nazwa utrzymała się w pierwszych Starships of the Galaxy, jednak w drugich przemianowano go na typ Nebula (o tym, że jest to ta sama jednostka, świadczą zarówno dane techniczne i opis, jak i fakt skojarzenia go, podobnie jak u Crackena, z lotniskowcem Endurance).
Dodatkowo w kolejnych SoG dwukrotnie zmieniano wygląd tego okrętu, tak, że o ile ilustracja z Crackena faktycznie była spójna ze zbudowanym na tym samym kadłubie Endurance'em, o tyle te następne już niespecjalnie - a szczególnie rysunek z pierwszych Starships. W końcu The Essential Guide to Warfare zaprezentował spójne i "ostateczne" grafiki zarówno Nebuli, jak i Endurance'a, nawiązujące w obu przypadkach do obu poprzednich wariantów, choć czerpiące głównie z najpóźniejszego.
pełna nazwa: | Nebula-class Star Destroyer | producent: | Republic Engineering Corporation |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Nebula (Defender) | w slangu: | - |
prędkość: | 7 | wytrzymałość: | 700 |
w atmosferze: | 1000 km/h | osłony: | 500 |
hipernapęd: | 1 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 1 040 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 7 039 (w tym strzelcy: 244) | ||
pasażerowie: | 1 600 | ||
ładowność: | 15 000 t | ||
cena (nowy): | 168 528 000 kr | ||
używany: | |||
w użyciu od / do: | Nowa Republika (po 11 ABY, przed 16 ABY) | ? |
Niszczyciel Bakura (Bakura Destroyer)
Zbudowany w oparciu o zespół napędowy Gwiezdnego Niszczyciela typu Imperial krążownik typu Bakura to trzon niezależnych sił kosmicznych planety, której nazwę nosi. Okręty te powstały głównie po to, aby zapewnić flocie bakurańskiej środki do obrony przed najazdami Ssi-ruuków oraz piratów w sytuacji, w której na pomoc Imperium nie można już było - i nie chciano - liczyć.
Gwiezdny Niszczyciel typu Bakura (czasem potocznie nazywany po prostu "niszczycielem") mierzy zaledwie połowę tego, co podstawowy krążownik Imperium Galaktycznego, dorównuje mu jednak zarówno pod względem uzbrojenia, jak i pancerza. Nieregularny cykl projektowania i budowy okrętów tego typu zaowocował znacznymi różnicami w wyglądzie między poszczególnymi egzemplarzami, jednak mimo tego parametry techniczne wszystkich jednostek pozostają w zasadzie identyczne. Podobnie, jak w przypadku ISD, pojedyncze baterie artylerii głównej okrętu nie charakteryzują się oszałamiającą siłą, jednak ich liczba sprawia, że jednostka ta jest poważnym zagrożeniem dla wszystkiego, co jest mniejsze od Gwiazdy Śmierci - w tym nawet dla gigantycznych Bellatorów czy jednostek klasy Executora.
Poza standardowym wyposażeniem bojowym unikalną cechą bakurańskich okrętów jest wyposażenie ich w system HIMS - używany również na krążownikach typu Namana bezwładnościowy aktywator hipernapędu pozwalający na pokonywanie obszarów objętych polem powstrzymującym. Dzięki temu Gwiezdne Niszczyciele typu Bakura nie muszą lękać się nie tylko krążowników przechwytujących, ale i bardziej egzotycznych wynalazków, w rodzaju tego, które podczas kryzysu koreliańskiego broniło dostępu do stacji Centerpoint.
W bitwie o układ koreliański wzięły udział trzy okręty tego typu: BD-17 Defender, BD-80 Sentinel oraz BD-09 Watchkeeper - ten ostatni po ciężkim uszkodzeniu przekwalifikowany na zdalnie sterowany okręt-pułapkę i wykorzystany do sprowokowania przedwczesnego otwarcia ognia przez seloniański gigantyczny repulsor planetarny. Plan powiódł się, co dla okrętu skończyło się całkowitym zniszczeniem.
pełna nazwa: | Bakura-class Star Destroyer | producent: | stocznie bakurańskie |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Bakura | w slangu: | - |
prędkość: | 6 | wytrzymałość: | 700 |
w atmosferze: | osłony: | 300 | |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 850 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 8 525 (w tym strzelcy: 275) | ||
pasażerowie: | 2 000 | ||
ładowność: | 36 000 t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | Nowa Republika |
Gwiezdny Niszczyciel typu Resurgent (Resurgent Star Destroyer)
Kiedy trzy dekady po bitwie o Endor nawiązujący do spuścizny Imperium Najwyższy Porządek zaczął zyskiwać na znaczeniu, mało kto miał tę organizację za coś więcej, niż kolejną grupkę fanatyków. Ta konkretna grupka fanatyków okazała się jednak być całkiem nieźle przygotowana, wyszkolona i uzbrojona, a w dodatku posiadała okręty wojenne, jakich nikt się w tym momencie nie spodziewał: Gwiezdne Niszczyciele typu Resurgent.
Okręt ten to ideowy następca jednostek liniowych z czasów Palpatine'a, a w szczególności zaś oczywiście Gwiezdnego Niszczyciela typu Imperial. Ta niemal trzykilometrowej długości jednostka łamie wszelkie traktaty dotyczące ograniczenia zbrojeń, jakie Najwyższy Porządek zawarł z Nową Republiką, dlatego też budową Resurgentów zajmowały się zakonspirowane stocznie położone w Nieznanych Regionach galaktyki, z dala od głównego nurtu galaktycznych wydarzeń. Kiedy zaś pierwsza jednostka nowego typu, Finalizer, weszła w końcu do służby jako okręt flagowy generała Huxa, a kolejne zbliżały się do końcowego stadium produkcji, Najwyższy Porządek przyjął doktrynę zakładającą trzymanie tych okrętów w ukryciu. Do boju nadal wysyłano tylko mniejsze i politycznie wygodniejsze liniowce czy kanonierki, tak, aby jak najdłużej trzymać władze Republiki w niepewności. Nie udało się wprawdzie całkowicie ukryć Resurgentów przed wywiadem Ruchu Oporu, jednak relacje tej niezbyt formalnej grupki nie dostarczały zbyt wielu szczegółowych informacji i republikańscy decydenci w wiekszości przypadków odrzucali je bez zbytniego namysłu.
Tymczasem Gwiezdny Niszczyciel typu Resurgent to okręt, z którego dumne byłoby dawne Imperium Galaktyczne. Silnie uzbrojony, jeszcze silniej opancerzony, i przenoszący na pokładzie dwa skrzydła myśliwców (głównie TIE/fo, podstawowe maszyny Najwyższego Porządku) może służyć zarówno jako klasyczny okręt liniowy, jak i jako platforma do ataków planetarnych i desantów, a także - jako lotniskowiec.
Główne uzbrojenie tego okrętu to oczywiście turbolasery, znacznie sprawniejsze w porównaniu z modelami z czasów galaktycznej wojny domowej. Nie dość, że posiadają one większą siłę ognia, to jeszcze znaczącej poprawie uległa ich szybkostrzelność - a to dzięki wykorzystaniu kryształów kyber do skupiania wiązki lasera, w podobny sposób, w jaki minerały te umożliwiają wygenerowanie ostrza w mieczu świetlnym. Kryształy kyber Najwyższy Porządek wydobywa w utajnionej lokalizacji gdzieś w Nieznanych Regionach i ze względu na ograniczoną ich ilość wyposaża w nie tylko najważniejsze okręty - ale praktycznie wszyscy liczący się dowódcy marynarki wojennej słyszeli już o tym usprawnieniu i starają się zorganizować tak ulepszoną broń dla swoich okrętów.
Poza turbolaserami głównymi oraz przeciwlotniczymi Resugent uzbrojony jest w działa jonowe oraz w wysuwane poczwórne wyrzutnie pocisków kierowanych znakomicie sprawdzających się w zwalczaniu wrogich myśliwców. Rozmieszczenie uzbrojenia przyjęto w miarę klasyczne: broń najcięższego kalibru zainstalowano z podziałem na bateriw na burtach, górnej powierzchni oraz dziobie okrętu tak, aby krążownik mógł dokonywać ataków frontalnych oraz był dostosowany do wymogów taktyki liniowej. Broń przeciwlotnicza pokrywa równomiernie całą powierzchnię kadłuba, wyrzutnie rakiet zaś osadzono w jego dolnej części, a przed przypadkowym uszkodzeniem w trakcie wymiany ognia zabezpiecza je mechanizm wysuwający je z brzucha okrętu dopiero podczas bezpośredniego przygotowania do ich użycia.
Resurgenty mają być również lotniskowcami, nawiązując do tradycji starorepublikańskich Venatorów. Główny hangar w brzuchu okrętu nadal funkcjonuje, służy jednak przede wszystkim ciężkim jednostkom desantowym oraz zaopatrzeniu, podczas gdy myśliwce, promy i lżejsze barki desantowe typu AAL mogą korzystać z dwóch dużych hangarów na obu burtach; prawdziwym gwoździem programu jest jednak wielki pokład lotniczy umieszczony wewnątrz kadłuba, sprawiający wrażenie niejako w nim wydrążonego. TIE/fo mogą stąd startować w zasadzie równocześnie, bez ograniczeń związanych z przepustowością wrót czy wyrzutni. Dzięki temu Resurgent jest w stanie wysłać do boju wszystkie swoje myśliwce, kanonierki i desantowce wyraźnie szybciej niż jakikolwiek jego poprzednik z epoki Marynarki Imperialnej.
Wyciągnięto również wnioski z innych problemów z czasów galaktycznej wojny domowej, w tym przede wszystkim ze straty Executora - nowy Gwiezdny Niszczyciel ma mostek dużo mniej wyeksponowany i jedynie nieco wyniesiony nad wyraźnie spłaszczoną wieżę dowodzenia. Emitery tarcz osłaniających cały okręt wystają nad kadłub tylko nieznacznie - po trzy z każdej strony tylnej części rufówki - i ich bloki oddzielone są od siebie rufową "płetwą" tylnej części nadbudówki tak, że raczej nie da się zniszczyć wszystkich w jednym ataku. Dodatkowo mostek jest chroniony przez własny dedykowany generator osłon w charakterystycznej wieżyczce, oraz wzmacniacze tarcz osadzone na górnej powierzchni nadbudówki. Na czarną godzinę przygotowano mostek zapasowy w górnej części kadłuba na śródokręciu, a systemy sterowania zwielokrotniono tak, aby pojedyncze silne trafienie w newralgiczny punkt nie było w stanie pozbawić załogi kontroli nad jednostką. Również centrum nadzoru nad działaniami myśliwców jest bardzo dobrze chronione - zamiast w wieży dowodzenia, jak to miało miejsce na Venatorach czy Secutorach, umieszczono je na śródokręciu w górnej części kadłuba, zaraz przed główną baterią obrony przeciwlotniczej, która chroni zarówno je, jak i mostek zapasowy. Główny pokład lotniczy chroniony jest zaś dodatkowym emiterem tarcz, aby zapobiec dostaniu się wroga do wnętrza okrętu w przypadku chwilowego przeciążenia głównych osłon.
Główny reaktor okrętu, wyprodukowany przez Sienar-Jaemus Fleet Systems model III-a1a, umieszczony jest tradycyjnie w jego osi, a jego dolna osłona widoczna jest w dolnej części kadłuba krążownika. Jednostka dysponuje również dwoma reaktorami pomocniczymi, aby utrata głównego źródła zasilania nie doprowadziła do całkowitego jej obezwładnienia. Charakterystyczne rufowe płetwy mieszczą jednostki hipernapędu oraz - pośrodku - kompensator akceleracji, chroniący załogę i sprzęt przed efektami gwałtownych przyspieszeń i hamowań, wiążących się przede wszystkim z podróżami w nadprzestrzeni.
Całkowita załoga Resurgenta liczy 74 tysiące osób, czyli okrągłe dwa razy tyle, co w przypadku ISD. Do tego na pokładzie przewożonych może być ponad 8 tysięcy szturmowców, a także promy, kanonierki, barki i okręty desantowe rozmaitej wielkości w ilości sztuk stu, no i ładunek dla nich, czyli cały garnitur naziemnych środków destrukcji. Na pokładzie Finalizera zaaranżowano dodatkowo prywatne kwatery dla Kylo Rena, jednak przy powierzchni, jaką dysponują tego typu okręty jest to po prostu jeszcze jedno z tysięcy pomieszczeń dla załogi oraz gości.
Entralla (jak również Jaemus) to planeta położona w Zewnętrznych Rubieżach całkiem blisko Nieznanych Regionów i znana głównie z tego, że należała w swoim czasie do Sprzysiężenia Pięciu Gwiazd. Czy Najwyższy Porządek ma jakiś związek z tamtym bytem politycznym? Nie wiemy...
To pierwszy na Sluis Van opis statku kosmicznego z Przebudzenia Mocy. Wkrótce kolejne!
pełna nazwa: | Resurgent-class Star Destroyer | producent: | Kuat-Entralla Engineering |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Resurgent | w slangu: | |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | ? |
w atmosferze: | osłony: | ? | |
hipernapęd: | ? | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 2 915.81 m |
rozpiętość: | 1 483.5 m | ||
załoga: | 74000 | ||
pasażerowie: | 8 000 | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | Przebudzenie Mocy |
Pancernik typu Mandator (Mandator Dreadnought)
Seria pancerników typu Mandator zapoczątkowana została przez Kuat Drive Yards ok. 39 roku przed bitwą o Yavin, a drogę przetarły jej mierzące cztery kilometry ciężkie krążowniki liniowe typu Praetor. Mandator miał być jeszcze większy (8 kilometrów długości), lepiej uzbrojony i silniej opancerzony, co oznaczało oczywiście, że podlegając ograniczeniom wprowadzonym po bitwie o Ruusan mógł być wyposażony jedynie w hipernapęd krótkiego zasięgu. Ograniczało to zakres jego użycia do lokalnego teatru działań i czyniło z niego broń w gruncie rzeczy defensywną, chociaż niesamowicie groźną na swoim własnym podwórku.
Mimo dobrze prosperującego rynku "wynajmu" okrętów od ich producentów (wymyślonego w związku z ograniczeniami na handel ciężkim sprzętem wprowadzonymi po reformach ruusańskich), Mandatory okazały się dla większości klientów zbyt drogie w pozyskaniu i utrzymaniu, stąd produkcja tego okrętu zamknęła się w końcu w liczbie 7 egzemplarzy. Trzy z nich, efektywnie sponsorowane przez KDY, zapewniały bezpieczeństwo sektorowi Kuat, a po jednym umieszczono w czterech innych strategicznych dla Republiki sektorach: humbarińskim, alsakańskim, ixtlarskim oraz Azure, znanym też jako lazurowy.
Dopiero wybuch wojen klonów pozwolił KDY na wyjście poza ograniczenia formalne i opracowanie wersji rozwojowej, Mandatora II, dysponującego przyzwoitym zasięgiem działań. Tych jednostek również nie zbudowano wiele, jednak stanowiły one trzon flot wojennych Starej Republiki podczas walk z separatystami. Podczas gdy starsze pancerniki i krążowniki liniowe funkcjonowały w tym czasie głównie jako obrona przed konfederacyjnymi pancernikami w rodzaju Bulwarków czy Subjugatorów, Mandatory II (których siłę oceniano jako odpowiednik ok. 1000 niszczycieli typu Recusant) były w stanie brać udział w wypadach większych formacji floty i prowadzić działania zaczepne.
Okręty te przysłużyły się również propagandzie Imperium, gdy ta starała się zatrzeć ślady po wszelkim pozytywnym udziale Jedi w obronie Republiki. Członkowie Zakonu korzystali głównie z Venatorów, toteż potrzebna była alternatywa dla nich w kronikach holofilmowych, na plakatach itp. Olbrzymi Mandator doskonale sprawdził się również i w tej roli, wzmacniając przesłanie o wiodącej roli Marynarki Wojennej w przywróceniu pokoju i ładu w galaktyce.
Po zakończeniu wojen klonów Imperium podjęło prace nad kolejnymi typami superpancerników. Trwał Projekt Sarlacc, mający doprowadzić do zbudowania niemal dwudziestokilometrowej długości Gwiezdnego Niszczyciela typu Executor, powstał też "kieszonkowy" w stosunku do niego i poprzednich Mandatorów szybki pancernik typu Bellator.
Linia Mandatorów nie została jednak zapomniana i rozwinęła się w Mandatora III - mierzącego 12 kilometrów kolosa, który wszedł do służby krótko po Executorze. O ile Bellator miał być uniwersalnym pancernikiem o zrównoważonych parametrach, o tyle w przypadku Mandatora III podążono w kierunku wzmocnienia siły ognia kosztem prędkości i zwrotności. Ta pancerna platforma bojowa była więc idealna do przełamywania stacjonarnej obrony wroga, do quasi-manewrowej obrony przed zmasowanymi atakami okrętów liniowych, a także jako wsparcie artyleryjskie podczas szturmów na planety. W tym właśnie charakterze Mandatory III wzięły udział w odbiciu Coruscant z rąk Nowej Republiki podczas ofensywy odrodzonego Imperatora. Następnie służyły głównie do walk między rozmaitymi frakcjami imperialnymi podczas wojny domowej. Podczas tego konfliktu utracono przynajmniej dwa superpancerniki: Aculeus uległ zmasowanemu nalotowi bezpilotowych myśliwców TIE/D, Pantak natomiast poległ w obustronnie śmiertelnym pojedynku z SSD Whelm.
Zreorganizowana Marynarka Imperialna admirała Pellaeona nie miała już wielkiej potrzeby, by budować nowe pancerniki, szczególnie po tym, gdy w stoczniach Jądra pozyskała dwa zapomniane superniszczyciele - Dominion i Megadora. Dziedzictwo Mandatora nie uległo jednak zapomnieniu... Trzydzieści lat po bitwie o Endor upomniał się bowiem o nie Najwyższy Porządek.
Mandator IV powstał na zamówienie tejże postimperialnej frakcji znanej z zamiłowania do ciężkiego sprzętu i dużych kalibrów. Mimo, że mierzy on poniżej 8 kilometrów, czyli mniej od Mandatora II i niewiele więcej, niż szybki Bellator, w założeniach ma być raczej platformą artyleryjską i oblężniczą niż zdolnym do pełnienia zróżnicowanych zadań mobilnym pancernikiem. Jego głównym uzbrojeniem są dwa ciężkie działa oblężnicze przystosowane do prowadzenia ostrzału z orbity, umieszczone w dolnej części okrętu. Ich ładowanie trwa wprawdzie dobrą chwilę, jednak dzięki potężnej mocy mają dużą szansę na przebicie się przez osłonę planetarną - szczególnie taką w wersji chałupniczej, osłaniającą pojedynczą instalację, obszar, czy też na przykład tajną bazę Ruchu Oporu. Przy takiej mocy działa są też w stanie zniszczyć praktycznie każdy wrogi okręt - pod warunkiem, że zdążą.
Można by więc w pewnym sensie uznać Mandatora za owoc mezaliansu gwiezdnego drednota i torpedowej platformy oblężniczej, przy czym dowódcy tych jednostek raczej woleliby słyszeć tylko o ojcu, a nigdy o tęgiej i nieruchawej matce. Pozostaje jednak faktem, że pancernik oblężniczy nieco cierpi przez duże zużycie mocy przez jego główną broń i nie posiada wyposażenia tak zróżnicowanego, jak regularne okręty liniowe. Poza sporym zasobem myśliwców TIE dysponuje bowiem jeszcze tylko artylerią przeciwlotniczą lekkiego kalibru, która ma za zadanie chronić jego część grzbietową - gładką niemal jak stół, co stanowi zresztą dość drastyczne zerwanie z designem jego poprzednich, w charakterystyczny sposób garbatych wcieleń - przed ewentualnymi atakami odsieczy.
Okręt tego typu wszedł w skład eskadry Najwyższego Porządku wysłanej w celu zniszczenia bazy Ruchu Oporu na D'Qar po utracie Bazy Starkiller. Fulminatrix pod dowództwem Modena Canady'ego zniszczyła wprawdzie bazę, jednak nie zdołała rozbić niewielkiej eskadry, która ewakuowała uciekinierów. Zanim drednot zdążył oddać strzał w kierunku dowodzącego nią krążownika kalamariańskiego MC85, w wyniku podstępu Poe Damerona stracił najpierw całą swoją artylerię przeciwlotniczą, a następnie został zniszczony przez eskadrę rebelianckich Gwiezdnych Fortec B/SF-17 przy użyciu magnetycznych bomb protonowych.
Wybrane rozwiązania technologiczne testowane na pokładzie tego pancernika posłużyły kultystom Sithów z Exegolu do stworzenia Gwiezdnego Niszczyciela typu Xyston - podstawowej broni marynarki wojennej Ostatecznego Porządku.
"Mandator" to po łacinie zleceniodawca, ktoś wydający polecenia. Stąd mandat posła oraz mandat za przekroczenie prędkości.
Według zajawki na stronie internetowej starwars.com Mandator IV miał mieć długość 7669,72m. Według Niesamowitych przekrojów jest to jednak 7669,71m! Gdzie się podziały brakujące centymetry? Hmm...
Doszły za to dwa poczwórne działka laserowe. Jak dla mnie to niezły deal.
pełna nazwa: | Mandator IV-class Siege Dreadnought | producent: | Kuat Drive Yards / Kuat-Entralla Engineering |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Pancernik oblężniczy typu Mandator IV | w slangu: | |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | ? |
w atmosferze: | osłony: | ? | |
hipernapęd: | ? | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 7 669.72 m |
rozpiętość: | 4 121.02 m | ||
załoga: | 193000 | ||
pasażerowie: | ? | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | Przebudzenie Mocy |
Pancernik typu Mega (Mega Star Dreadnought)
Nie jest łatwo wygrać w wyścigu o miano największego statku lub okrętu w Galaktyce, jednak gwiezdny pancernik typu Mega, czasem zwany meganiszczycielem czy też Gwiezdnym Niszczycielem typu Mega wydaje się plasować w tej kategorii na pierwszej pozycji. O ile bowiem w kwestii długości ustąpić musi superniszczycielowi typu Executor i jego kolegom z rodziny - Vengeance, Eclipse, Sovereign i Assertorom, o tyle jeśli chodzi o kubaturę, liczebność załogi i ogólnie rzecz biorąc - przytup - to wygrywa w cuglach ze wszystkim, co nie jest Gwiazdą Śmierci czy czymś podobnym.
A wszystko to dzięki temu, że budowniczy z Kuat-Entralla po otrzymaniu konkretnych wskazówek od Naczelnego Wodza Najwyższego Porządku zdecydowali się pójść w szerokość i przy 13 kilometrach długości i czterech - wysokości stworzyli okręt o imponującej rozpiętości ponad 60 kilometrów! Wystarczy więc, aby ten pancernik ustawił się bokiem, i już deklasuje wszystkich znanych rywali, w tym historyczne "superpancerniki obrony wybrzeża" z czasów upadku Starej Republiki oraz nawet najbardziej przesadzone pomysły na rekonstrukcję historycznych drednotów z czasów Xima Despoty.
Po co Snoke'owi tak olbrzymi okręt? Odsuwając na bok wszystkie żarty, które w takich sytuacjach zwykle przychodzą do głowy, można wspomnieć o kilku powodach. Po pierwsze, Najwyższy Porządek, zepchnięty na krawędź Galaktyki, nie dorobił się żadnej oficjalnej stolicy. Jego nadrzędnym celem było zniszczenie Nowej Republiki i stworzenie centrum nowej władzy w Światach Środka, i do tego momentu Snoke nie planował tworzyć żadnego tymczasowego ośrodka władzy. Rolę stolicy i siedziby władcy miał tymczasem pełnić Supremacy - największy okręt, jaki kiedykolwiek zbudowano, będący sam w sobie wielkim miastem z milionami mieszkańców, fabrykami, ośrodkami rozrywki i wszystkim, co tylko mogło być potrzebne.
Ten jedyny w Galaktyce Gwiezdny Niszczyciel typu Mega stał się również głównym centrum badawczo-rozwojowym Najwyższego Porządku. Tysiące naukowców i inżynierów pracowało w jego laboratoriach nad nowymi technologiami, bronią i wyposażeniem. Wewnątrz kadłuba znalazło się miejsce nie tylko na fabryki broni, pojazdów czy droidów (osiem placówek działających w warunkach stałej konkurencji) oraz myśliwców kosmicznych, ale także na dwie w pełni wyposażone gwiezdne stocznie, z których każda była zdolna zbudować Gwiezdny Niszczyciel typu Resurgent lub statki i okręty zbliżone mu rozmiarami. Superpancernik dysponował własnymi walcowniami, hutami (8 hut durastali), rafineriami i innymi niezbędnymi fabrykami i przetwórniami, miał również magazyny na setki tysięcy ton surowców i półproduktów, a także kompleks wydobywczy, który mógł wykorzystywać do pozyskiwania surowców bezpośrednio z asteroid. Okręt pełnił równocześnie rolę centrum zaopatrzeniowego dla innych jednostek floty Najwyższego Porządku i dysponował sześcioma zewnętrznymi dokami przeładunkowymi dla Gwiezdnych Niszczycieli, co pozwalało na bezpośredni transfer produktów do i z "utrzymywanych" w ten sposób jednostek.
Komunikacja wewnątrz pancernika typu Mega zapewniona była nie tylko przez tradycyjne turbowindy, ale i przez wewnętrzną sieć zautomatyzowanej kolei pasażerskiej i transportowej, gdzie największe pociągi towarowe osiągały rozmiary gwiezdnej korwety czy kosmicznego frachtowca. Centralna część kadłuba okrętu mieściła większość kwater mieszkalnych oraz centrów zarządzania i dowodzenia, z głównym mostkiem i apartamentami Naczelnego Wodza oraz innych notabli, a także z olbrzymią halą-stadionem z miejscami siedzącymi dla 200 tysięcy osób, gdzie mogły odbywać się największe uroczystości i wiece. W dziobie mieściła się większość hut, fabryk i montowni. Część mieszkalną flankowały dwie stocznie, a za nimi znalazło się miejsce na centra szkoleniowe, medyczne i magazynowe dla przenoszonych na pokładzie wojsk, a także na siłownie (w rozumieniu maszynowni, chociaż pomieszczenia do ćwiczeń fizycznych niewątpliwie też się na Supremacy znalazły). Okręt zasilany była przez sześć zespołów reaktorów fuzyjnych (z założeniem przyzwoitej redundancji w celu zwiększenia niezawodności i odporności na uszkodzenia) i poruszany przez 32 olbrzymie silniki jonowe, których technologię oparto na wykorzystanej w zespołach napędowych Gwiazdy Śmierci. Bezpośrednio przy reaktorach umieszczono również generatory hipernapędu.
W dalszych sekcjach skrzydeł znalazły się między innymi instalacje oczyszczania ścieków i odzyskiwania powietrza, na samym zaś niemal ich końcu wylądowały najbardziej tajne fabryki i laboratoria - oraz te, w których prowadzono eksperymenty związane z wyjątkowo niebezpieczną bronią czy też mogące w inny sposób zagrozić okrętowi. Dalej były jeszcze tylko moduły łączności zapewniające kontakt z całą flotą Najwyższego Porządku.
Wieże ciężkich turbolaserów rozmieszczono na górnej powierzchni kadłuba, a emitery promienia ściągającego - wzdłuż jego przedniej krawędzi. Zgodnie z najlepszą imperialną tradycją turbolasery znalazły się też w kanałach pokrywających całą zewnętrzną skorupę okrętu. Dodatkowo okręt uzbrojono w pociski rakietowe dalekiego zasięgu oraz szereg uzbrojenia mniejszego kalibru. Poza tym w razie potrzeby nową broń Supremacy mógł sobie po prostu... dobudować.
Najwyższy Porządek rozwinął również zapoczątkowaną w czasach Imperium technologię śledzenia uciekinierów w nadprzestrzeń. Jej sercem, umieszczonym w centralnej części okrętu, było gigantyczne centrum komputerowe z bankami danych zawierającymi niespotykane ilości informacji astronawigacyjnych, zapisów podróży milionów statków kosmicznych oraz nagrań z tysięcy bitew. Na tej podstawie, po skorelowaniu danych z parametrami wektora skoku uciekiniera pochodzącymi z superdokładnych systemów wykrywania okrętu, superszybkie komputer analizowały tryliardy możliwych kombinacji i podawały najbardziej prawdopodobny cel podróży ściganego statku. Aby dało się tego dokonać w rozsądnym czasie wymyślono rozwiązanie dotąd jeszcze niespotykane: cały blok komputerowy otaczany był hiperpolem i niejako przenoszony podczas pracy w nadprzestrzeń. Dzięki temu nie dotyczyły go ograniczenia fizyczne funkcjonujące w zwykłej przestrzeni, a raczej obciążały go tylko lokalnie - ale w klasycznej przestrzeni obliczenia trwały na tyle krótko, że możliwe okazało się praktyczne wykorzystanie tego wynalazku.
Pojawienie się superdrednota na scenie zmagań galaktycznych było szokiem nie tylko dla resztek Nowej Republiki, ale i dla Ruchu Oporu, który w większym stopniu niż legalna władza zdawał sobie sprawę z potajemnej rozbudowy floty przez Najwyższy Porządek. Już same Gwiezdne Niszczyciele typu Resurgent były dla wielu niespodzianką i nie wszyscy chcieli wierzyć, że przeciwnik zdołał w tajemnicy opracować i zbudować w większych ilościach nowy typ gwiezdnego krążownika. Najbardziej podejrzliwi lub pesymistyczni wojskowi mogli się jeszcze spodziewać nowego wcielenia olbrzymich drednotów typu Mandator, ale nikt nie podejrzewał, że wróg może ukrywać na Nieznanych Terytoriach coś aż tak spektakularnego. Szok był całkowity, zaskoczenie zupełne. I prawdopodobnie trwałyby one dalej, a Supremacy samą swoją obecnością skłaniałby kolejne planety do przechodzenia na stronę Najwyższego Porządku... Gdyby nie manewr admirał Holdo, która staranowała meganiszczyciel wchodzącym w nadprzestrzeń krążownikiem MC85 Raddus. Pancernik został zniszczony, jednak jego rozmiary uchroniły go przed całkowitym unicestwieniem i duża część ludzi i sprzętu obecnych na jego pokładach ocalała.
pełna nazwa: | Mega-class Star Dreadnought | producent: | Kuat-Entralla Engineering |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Pancernik typu Mega | w slangu: | |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | ? |
w atmosferze: | osłony: | ? | |
hipernapęd: | ? | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 13 239.68 m |
rozpiętość: | 60 542.68 m | ||
załoga: | 2225000 | ||
pasażerowie: | ? | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | Przebudzenie Mocy |
Gwiezdny Niszczyciel typu Xyston (Xyston Star Destroyer)
Trzydzieści lat po bitwie pod Endorem najgorsze koszmary jednych, a największe marzenia drugich spełniły się w projekcie Gwiezdnego Niszczyciela typu Xyston. Ten wyglądający niemal jak przeskalowany, mierzący prawie dwa i pół kilometra Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial okręt podniósł do rangi sztuki imperialną miłosć do superbroni dzięki wyposażeniu go w zainstalowany w osi kadłuba superlaser zdolny do zniszczenia planety w kilkanaście do kilkudziesięciu sekund.
Te hybrydy ISD i Gwiazdy Śmierci zbudowane zostały przez kultystów Sithów ukrywających się na planecie Exegol przy wykorzystaniu zarówno twórczo rozwiniętej dawnej technologii imperialnej, jak i dzięki wiedzy pozyskanej od agentów ukrywających się w szeregach Najwyższego Porządku. Zarówno Sienar-Jaemus jak i Kuat-Entralla były wykorzystywane i do transferu technologii, i funduszy mających stworzyć flotę i armię Ostatecznego Porządku, a platformą do testów wybranych rozwiązań były najnowsze jednostki budowane na potrzeby Najwyższego Porządku, między innymi pancerniki typu Mandator IV.
Mimo większych rozmiarów, Xystony wymagały znacząco mniej licznej załogi niż okręty typu Imperial - wynikało to w prostej linii z zastosowania nowocześniejszych, bardziej zautomatyzowanych systemów pokładowych i wykorzystania nowej generacji komputerów. Nowe Gwiezdne Niszczyciele miały nadal pełnić rolę podstawowych krążowników marynarki nowego imperium, stąd każdy z kilkuset zbudowanych na Exegolu okrętów dysponował silnym uzbrojeniem klasycznym - turbolaserami, działami jonowymi oraz artylerią przeciwlotniczą, a także uniwersalnymi wyrzutniami rakiet i emiterami promienia ściągającego. Ponadto przenosiły one myśliwce, głównie nowego modelu TIE Dagger, w hangarach nieco mniejszych i inaczej rozmieszczonych ze względu na zajęcie większej części dolnej powierzchni kadłuba przez superlaser.
Superlaser natomiast zasilany był bezpośrednio z głównego reaktora jonizacyjnego Xystona i mimo stosunkowo niewielkich jak na broń tego typu rozmiarów był w stanie wytworzyć wiązkę energii odpowiednio silną i długotrwałą, aby w czasie poniżej minuty zniszczyć typowa planetę klasy M. Czy i jak byłby w stanie poradzić sobie z globem osłanianym przez tarczę energetyczną - tego najprawdopodobniej nie przetestowano, ale biorąc pod uwagę to, co był w stanie zdziałać w takiej sytuacji Mandator, można podejrzewać, że cel nie uchowałaby się zbyt długo. Superlaser okazał się być również słabym punktem okrętu: jego sztywne połączenie z reaktorem w przypadku zniszczenia lasera mogło spowodować reakcję łańcuchową prowadzącą do eksplozji źródła mocy i w efekcie - całego okrętu. Zjawisko to wykorzystały siły Ruchu Oporu w wielkiej bitwie z siłami Sithów nad Exegolem, która doprowadziła do anihilacji całej floty odrodzonego Palpatine'a. Wcześniej jednak jeden z Xystonów, Derriphan, pod dowództwem kapitan Sabrond zdążył wykorzystać swoją główną broń do zniszczenia planety Kijimi.
Gwiezdny Niszczyciel z superlaserem zdolnym do niszczenia planet? To ciekawe, co pan opowiada... Mam tu takie specjalne proszki...
"Xyston" to po grecku odmiana włóczni. Dlaczego nagle greka, a nie łacina, jak w innych Gwiezdnych Niszczycielach? Któż to wie...
Według wywiadu z twórcami z ILM nad Exegolem wyrenderowano 1080 Xystonów. Można to uznać za kanoniczną ilość zbudowanych okrętów tego typu, choć znając życie może się okazać, że jakiś gdzieś się uchował, ukryty na boku...
pełna nazwa: | Xyston-class Star Destroyer | producent: | Kuat-Entralla Engineering |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Xyston | w slangu: | |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | ? |
w atmosferze: | ? km/h | osłony: | ? |
hipernapęd: | ? | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 2 406 m |
rozpiętość: | ? m | ||
załoga: | 29585 | ||
pasażerowie: | ? | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | Przebudzenie Mocy |
Gwiezdny Niszczyciel typu Pellaeon (Pellaeon Star Destroyer)
Okręt nazwany imieniem jednego z najbardziej znanych dowódców Marynarki Imperialnej wszedł do służby około 100 lat po bitwie pod Endorem, kiedy to jego patron po raz pierwszy objął dowództwo jednostki podobnej klasy - Chimery, Gwiezdnego Niszczyciela typu Imperial. Krążownik ten może być również uznany za ideowego następcę ISD, jako że został zbudowany z przeznaczeniem na podstawowy okręt liniowy nowego Imperium, rządzonego przez imperatora Roana Fela.
Gwiezdny Niszczyciel typu Pellaeon jest nieco krótszy od swoich ideowych pierwowzorów, zachowuje jednak zbliżoną kubaturę dzięki bardziej "pękatej" sylwetce. Zmiana kształtu kadłuba jest przede wszystkim skutkiem prac nad maksymalnie efektywnym rozmieszczeniem uzbrojenia - dzięki stożkowatej budowie okrętu większość jego broni jest w stanie prowadzić ogień zarówno do przodu, do góry jak i na boki okrętu z szerokim zakresem wychyleń. Ma to znaczenie szczególnie wobec faktu postawienia w uzbrojeniu tej jednostki na jakość - ilość artylerii nie jest bowiem szczególnie imponująca, ale jej siła przyprawiłaby o zawrót (lub ból) głowy każdego dowódcę z epoki galaktycznej wojny domowej. Poza turbolaserami, Pellaeon posiada silne działa jonowe pozwalające na obezwładnianie przeciwników bez zagrożenia ich zniszczeniem, a także solidną baterię wyrzutni rakiet, przydających się zwłaszcza do ataków na cele o większej powierzchni, obiekty naziemne lub do niszczenia bądź osłabiania osłon wroga.
Okręt jest solidnie opancerzony, a jak na jednostkę swojej klasy posiada dość mały przekrój boczny, co zmniejsza jego wrażliwość na ogień nieprzyjaciela. Na pokładzie przenosi cztery dywizjony myśliwców - standardowo są to myśliwce typu Predator, cumowane w hangarach na specjalnych wysięgnikach, co pozwala na zaoszczędzenie powierzchni hangarowej i garażowanie dodatkowo innych jednostek. Każdemu krążownikowi przysługuje z reguły sześć promów kosmicznych, jednak jego lądowiska przystosowane są do obsługi wielu maszyn dowolnych typów, w tym barek desantowych. Zgodnie z tradycją sięgającą ponad stulecia, wlot do hangarów umieszczony jest w dolnej powierzchni kadłuba, celem ułatwienia manewrów i uproszczenia procedury dokowania przyjmowanych jednostek zrezygnowano jednak z klasycznych od czasów Venatorów i Victory olbrzymich "otworów w podłodze" na rzecz "okna" podobnego jak na krążownikach kalamariańskich, skierowanego jednak do przodu - rozwiązanie to przypomina nieco pojedynczy wlot powietrza umieszczany pod kadłubem niektórych myśliwców atmosferycznych.
Gwiezdne Niszczyciele typu Pellaeon zostały zbudowane przy wykorzystaniu najnowszych zdobyczy techniki i przystosowane są do działania jako okręty flagowe zgrupowań floty. Większe formacje mogą liczyć nawet do kilkudziesięciu okrętów tego typu, tworzących trzon potężnej linii bojowej "obudowany" lekkimi krążownikami, fregatami i korwetami. Po przejęciu władzy w Imperium przez Sithów przewodzonych przez Dartha Krayta, jednostki te znalazły się w składzie zarówno sił lojalnych imperatorowi, jak i Lordowi Sithów. W związku z tym brały udział zarówno w akcjach przeciw okrętom Sojuszu (w tym krążownikom typu Scythe), jak i jednostkom do niedawna sprzymierzonym. Jedną z lepiej znanych jednostek tego typu był pierwszy Imperious, na pokładzie którego zaplanowano obalenie imperatora Roana Fela. Imię to otrzymał również nowy typ okrętu, będący wersją rozwojową Pellaeona - Gwiezdny Niszczyciel typu Imperious.
pełna nazwa: | Pellaeon-class Star Destroyer | producent: | Kuat Drive Yards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Pellaeon | w slangu: | - |
prędkość: | 6 | wytrzymałość: | 800 |
w atmosferze: | osłony: | 300 | |
hipernapęd: | 0.75 | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | ? m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 8 450 (w tym strzelcy: 110) | ||
pasażerowie: | 2 700 | ||
ładowność: | 11 000 t | ||
cena (nowy): | |||
używany: | |||
w użyciu od / do: | wojna sithańsko-imperialna |
Gwiezdny Niszczyciel typu Imperious (Imperious Star Destroyer)
Kiedy Darth Krayt zdał sobie sprawę, że w jego flocie nie ma jednostek posiadających przewagę nad siłami wiernymi Roanowi Felowi, a w szczególności - że stanowiące trzon sił imperium Sithów Gwiezdne Niszczyciele typu Pellaeon charakteryzują się dokładnie tymi samymi parametrami bojowymi, co takie same okręty po przeciwnej stronie barykady, rozkazał zmianę tego stanu rzeczy. Budowa nowego okrętu od podstaw trwałaby jednak zbyt długo, dlatego zdecydowano się na pójście za propozycją moffa Rulfa Yage i stworzenie wersji rozwojowej Pellaeona - czegoś, co w stosunku do niego miałoby się tak, jak Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial-II do zwykłego Imperiala. Misję stworzenia nowego okrętu, nazwanego Advanced Star Destroyer ("zaawansowany Gwiezdny Niszczyciel"), powierzono kontrolowanym przez Imperium stoczniom na Kalamarze.
Stworzony w wyniku tych działań okręt typu Imperious pod względem wyglądu nie różni się zbytnio od Pellaeona - główne zmiany zaszły bowiem we wnętrzu jednostki, przede wszystkim na poziomie jej wyposażenia. Korzystając z technologii kalamariańskich znanych już w czasach krążowników Mon Calamari, budowniczym udało się skrócić czas regeneracji osłon. W odróżnieniu od dawnych okrętów, Imperious nie posiada tradycyjnych generatorów zapasowych, uruchamianych po utracie któregoś z podstawowych i niejako je uzupełniających, a po prostu dodatkowe systemy przyspieszające odtwarzanie osłabionych tarcz. Dodatkowo wzmocniono nieco opancerzenie okrętu, wyposażono go również w nową broń - wyrzutnię min grawitacyjnych, na wzór tych stosowanych przez hapańskie Smoki Bitewne. Dzięki tym minom Gwiezdny Niszczyciel zwiększył swoją skuteczność w zwalczaniu stosujących taktykę partyzancką sił Sojuszu oraz lojalistów imperialnych: mógł skutecznie uniemożliwiać odwrót jednostkom działającym według strategii "uderz i odskocz", a także samodzielnie zastawiać pułapki na szlakach nadprzestrzennych czy też odcinać drogę ucieczki w przypadku przeprowadzania ataku na kryjówkę wroga.
Wewnątrz okrętu również zaszło sporo zmian. Zastosowanie najnowocześniejszej technologii i miniaturyzacja pozwoliły na znaczące zmniejszenie liczebności załogi, dzięki czemu wygospodarowano więcej miejsca dla oddziałów wojskowych, do przewożenia ładunku, no i na wspomniane miny. Ilość pozostałego uzbrojenia nie zmieniła się wprawdzie, jednak jego systemy sterowania udało się nieco ulepszyć, zwiększając w ten sposób celność całej artylerii pokładowej o ponad 5 procent. Ponadto w powiększonych hangarach znalazło się miejsce dla dodatkowej eskadry myśliwskiej lub bombowej - standardowo bazuje tam dywizjon bombowców typu Neutralizer. Wszystkie te zmiany nie uczyniły z nowego okrętu jednostki zdolnej bez większych problemów pokonać Pellaeona, ale dostarczyły mu tej niewielkiej przewagi, która w określonych warunkach może okazać się decydująca.
Na krótko przed oddaniem do służby, prototypowy okręt i imiennik nowego typu, Imperious, stał się przedmiotem ożywionego zainteresowania Sojuszu Galaktycznego. W wyniku operacji przeprowadzonej przez flotę Sojuszu Gwiezdny Niszczyciel został przejęty, przemianowany na Alliance ("Sojusz") i wprowadzony do akcji po stronie przeciwnej, niż zaplanowana przez jego budowniczych. Wydarzenie to mocno rozeźliło Dartha Krayta, który zarządził przeprowadzenie na Kalamarze poważnych czystek, a następnie rozpoczęcie intensywnych prac nad kilkoma kolejnymi okrętami tego typu.
pełna nazwa: | Imperious-class Star Destroyer | producent: | Kuat Drive Yards / Mon Calamari Shipyards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Imperious | w slangu: | - |
prędkość: | 6 | wytrzymałość: | 833 |
w atmosferze: | osłony: | 300 | |
hipernapęd: | 0.75 | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | ? m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 6 700 (w tym strzelcy: 111) | ||
pasażerowie: | 3 000 | ||
ładowność: | 13 000 t | ||
cena (nowy): | |||
używany: | |||
w użyciu od / do: | era dziedzictwa |
Najpierw pozwalany ja mówia () co JA jestem zalujace jezeli jezyk w tym liscie (litera) nie jest calkowicie poprawny. jest mój pierwszy (najpierw) zgodnosc w Jezyku polskim (blask), i JA jestem Watpliwy wytrzymalosci tlumaczenia programu JA uzywam. Teraz do rozsadku JA pisze. W odszukiwaniu opisy statków znajduje wasz *website*. Przyjemny przedstawienie i dobry chwycil (chwycony, kawalek, chwila) materii JA nigdy nie przed (zanim).