Gwiezdny Niszczyciel typu Republic (Republic Star Destroyer)
Walex Blissex, genialny konstruktor z dysfunkcją komputerową, znany jest przede wszystkim jako twórca Gwiezdnego Niszczyciela typu Victory. Nieco bardziej wtajemniczeni wiedzą, że to przez jego ręce przeszedł również myśliwiec Jedi - Delta-7 Aethersprite, Gwiezdny Niszczyciel typu Gladiator oraz, już za czasów Rebelii, myśliwiec RZ-1 A-wing. Córka zaś Walexa, Lira, opracowała pod patronatem Imperium Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial, będący rozwinięciem technologii opracowanych na potrzeby VSD - przez wielu ocenianym jako mało twórcze i pozbawione iskry geniuszu.
Blissex tymczasem, po perturbacjach z okresu wczesnej rebelii, dał się przekonać do stworzenia nowego gwiezdnego krążownika. Wychodząc od Niszczyciela Victory zaprojektował dla Nowej Republiki jego wersję rozwojową - Gwiezdny Niszczyciel typu Republic, jednostkę zdolną stawać w szranki z okrętami typu Imperial (o zamierzonym antagonizmie świadczy chociażby już i sama nazwa), a równocześnie wyraźnie od nich mniejszą, dwukrotnie tańszą i wymagającą dużo mniej licznej załogi. No i o bardziej obłych kształtach, bo choć okręty budowano pod szyldem Rendili, to pierwsze skrzypce w ich konstrukcji grały stocznie kalamariańskie.
Pod względem uzbrojenia Republic najłatwiej porównywać z Victory II. Podobnie jak tamten, posiada artylerię podstawową złożoną z baterii ciężkich turbolaserów rozmieszczonych tak, aby prowadzić ogień przede wszystkim do przodu, a także w kierunku burt okrętu. Turbolasery są jednak cięższe niż u poprzednika i jest ich dwukrotnie więcej. Uzbrojenie to wspierają działa turbolaserowe artylerii pomocniczej: również w dwukrotnie większej ilości i również nieco silniejsze, no i podobnie jak w VSD-II rozmieszczone tak, by swoim ogniem równomiernie pokrywały całe otoczenie okrętu. Do tego dodać trzeba 20 baterii dział jonowych które zdecydowanie wykraczają ponad dotychczasowe standardy mocy stosowane w jakiejkolwiek flocie wojennej. Dość powiedzieć, że pojedyncze działo jonowe Niszczyciela typu Republic jest w stanie jednym dobrze uplasowanym strzałem obezwładnić lekką korwetę. Po podsumowaniu tego wszystkiego okazuje się, że Republic dysponuje wyliczoną sumaryczną siłą ognia o 20% większą od tego, co może zaprezentować ISD-I, dobitnie w ten sposób udowadniając, że dało się zrobić to samo, co uczyniła Lira Wessex projektując ISD, tylko lepiej.
Ceną za wysoką moc artylerii turbolaserowej zainstalowanej RSD jest niestety jej niska celność, szczególnie na dalszych dystansach - problem, który w niemal identycznych proporcjach dotknął Gwiezdny Niszczyciel Imperial II. Lepiej sprawują się tylko systemy kontroli ognia zainstalowane w stanowiskach dział jonowych oraz emiterów promienia ściągającego.
Skoro już jesteśmy przy ISD-II, to powstaje oczywiście pytanie, jak najnowsze dziecko Walexa Blissexa ma się do najcięższego regularnego imperialnego okrętu liniowego. Porównanie wypada tu jednak na korzyść jednostki typu Imperial - przewyższa ona Republika zarówno ciężarem salwy, jak i odpornością pancerza. Tak więc RSD plasuje się w rankingu okrętów liniowych gdzieś pomiędzy ISD a ISD-II i w przypadku starcia bezpośredniego z pierwszym z nich posiada niewielką przewagę, a z drugim - sam ma powody do lekkiego niepokoju. Oczywiście gdyby doszło do takich starć na równych warunkach i przy zbliżonych umiejętnościach załóg i dowódców, najpewniej oba okręty wyszłyby z boju w zbliżonym stanie: albo z ciężkimi uszkodzeniami, albo jeden zniszczony, a drugi bardzo poważnie uszkodzony, albo wręcz oba zniszczone. Takie sytuacje zdarzają się jednak bardzo rzadko - w praktyce Gwiezdne Niszczyciele typu Republic częściej musiały stawiać czoła lżejszym jednostkom: mniejszym Gwiezdnym Niszczycielom, ciężkim krążownikom bądź zgrupowaniom mniejszych okrętów.
Republic to jednak nie tylko okręt artyleryjski. Jest również przystosowany do prowadzenia w szerokim zakresie operacji naziemnych, dzięki zaokrętowaniu na niego średniej wielkości regimentu wojska wzmocnionego o sprzęt wspomagający. Okręt przenosi również myśliwce - pełne skrzydło maszyn dalekiego zasięgu, podobnie, jak krążowniki kalamariańskie. W swoich rozlicznych zadaniach sprawował się na tyle dobrze, że Nowa Republika znalazła miejsce w swoim budżecie obronnym na stałe wzmacnianie floty tych okrętów i dopiero wprowadzenie Nowej Klasy wraz z krążownikami Majestic, Gwiezdnymi Niszczycielami Nebula i lotniskowcami sprawiło, że straciły one nieco na znaczeniu.
W Cracken's Threat Dossier opis Gwiezdnego Niszczyciela typu Republic urywa się nagle niczym hejnał w Krakowie (prawdopodobnie ze względu na błąd przy składaniu książki) w momencie opisywania przewożonego na pokładzie oddziału żołnierzy. Dlatego nie wiemy, w co konkretnie jest on wyposażony: może chodzić o wzmocnienie ciężkim sprzętem naziemnym w rodzaju czołgów czy śmigaczy, ale może chodzić o wyposażenie w cokolwiek innego, od myśliwców kosmicznych po miotacze kalarepy.
pełna nazwa: | Republic-class Star Destroyer | producent: | Rendili StarDrive |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Gwiezdny Niszczyciel typu Republic | w slangu: | - |
prędkość: | 6 | wytrzymałość: | 600 |
w atmosferze: | osłony: | 300 | |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 3 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 1 250 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 8 428 (w tym strzelcy: 260) | ||
pasażerowie: | 3 200 | ||
ładowność: | 11 000 t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | |||
w użyciu od / do: | Nowa Republika (ok. 7 ABY?) | ? |
Sluis Van? Zawsze tam tankuję! No, frachtowiec tankuję.